Kutsujoku
Data: 06.07.2023,
Kategorie:
BDSM
Autor: Shogoon Toranaga
Wciągam się powoli, zrezygnowany po schodach. Cholerne trzecie piętro. Jestem w takim nastroju, że unikam windy, jeszcze ktoś chciałby ze mną jechać... W zasadzie tak podłego dnia to już nie pamiętam. Na tyle podłego, że nawet iść do knajpy mi się nie chce. Jeszcze jak pomyślę, że w drzwiach jak zwykle będziesz Ty, z tym niemym wyrazem ulgi w oczach, że jednak wróciłem na noc do domu... Kurwa! Rzygać mi się chce...
Mam nadzieję, że może przynajmniej położyłaś się już spać, tak że nie będę musiał udawać, że mnie cokolwiek interesujesz. Wyciągam z kieszeni klucze, powoli i ostrożnie, może wejdę po cichu, tak że mnie nie zauważysz. Ale gówno, widzę w judaszu palące się światło, więc jednak nie śpisz.
Trudno, otwieram drzwi, wiedząc, że jak zwykle będziesz stała w drzwiach salonu, wyszykowana, w jakimś zwiewnym szlafroku, z nadzieją, że może wreszcie najdzie mnie na Ciebie ochota.
Głupia nie jesteś, na pewno zdajesz sobie sprawę, że puszczam Cię kantem przy każdej nadarzającej się okazji... Tym większą odrazę do Ciebie czuję, że mimo wszystko patrzysz na mnie jak zbita suka na swego pana, i tylko czekasz... Liczysz na jakiś gest dobroci, czułości, cokolwiek, co pozwoliłoby Ci usprawiedliwić upodlenie, jakie przy mnie znosisz...
Miałem rację. Znowu masz nadzieję. Znowu ten szlafrok, pod nim ta koszulka, przygaszone światła, świece i nawet szampan na stoliku... Z miejsca ogarnia mnie złość. Miałem tu dziś nie wracać, miałem zabawić się z tymi bliźniaczkami z ...
... marketingu. Urabiałem je trzy dni. Ostre sztuki. Tylko akurat dziś, jak byłem pewien sukcesu, jakiś pierdolony wujek musiał dostać zawału. Miałbym je dziś obie. To była tylko kwestia dotarcia do hotelu. A tu? Znowu to samo...
Czuję, że zaraz mnie coś strzeli jak się nie wyładuję.
- Daj obiad! – warknąłem, zdejmując buty. – I zapał jakieś normalne światło, nie będę siedział jak w piwnicy!
- Ale... Nie powiedziałeś że będziesz głodny, ani o której wrócisz... Nic nie zrobiłam... Mogę Ci odgrzać lasagne z wczoraj...
- Kurwa! Ile razy mam Ci powtarzać, że nie będę jadł odgrzewanych rzeczy? – nakręcam się coraz bardziej, zwłaszcza, że znowu jesteś służalcza jak podrzędna, przestraszona asystentka. – Nieważne zresztą, nawet jakbyś coś zrobiła, to i tak nie nadawałoby się to do żarcia! Jesteś beznadziejna!
Delektuję się przez moment bólem jaki wykrzywił Ci przelotnie twarz, wiedziałem gdzie pchnąć, żeby bolało. Wiem jak bardzo się starasz, żeby zasłużyć na chociaż odrobinę uczucia z mojej strony. W głębi siebie gardzę Tobą za to, za uwielbienie jakie do mnie żywisz mimo mojego traktowania. Jesteś moją własnością, niewolnicą najgorszego rodzaju, bo nawet gdybym pozwolił Ci odejść, nie potrafiłabyś. Mogę zrobić z Tobą co mi się żywnie podoba, a i tak będziesz skamleć u mych stóp, żebym pozwolił Ci zostać.
Czuję mrowienie w kroku, na wspomnienie tych napalonych suczek, które mi się dziś wymknęły. Kurwa, nieźle byłem na nie nagrzany. Może dlatego tak mnie teraz nosi.
- Podaj ...