Opowieść o Królowej co topić smutek…
Data: 31.07.2023,
Kategorie:
Fantazja
bez seksu,
melodramat,
namiętność,
Autor: Katessa
To było dawno, ale piszę o tym dopiero dzisiaj. Zbierałam odwagę przez lata by wrócić do wspomnień. Nie pamiętam zbyt wiele z ostatnich pięciu lat, ale jego? Jego nigdy nie zapomnę.
Miałam zaledwie dwadzieścia lat. Moje życie było proste. Żyłam z dnia na dzień ciesząc się, każdą chwilą. Nie planowałam, nie miałam celu w życiu i tak naprawdę nie przejmowałam się niczym.
Mówiłam, że to taki "spontan". Kłamałam. To nazywa się samotność.
Wszystko zaczęło się od tego, że mój ówczesny facet zdradził mnie z najlepszą przyjaciółką.
Straciłam dwie ważne dla mnie osoby jednego dnia, ale do tego jeszcze godność, siłę i nadzieje na to, że są jeszcze na świecie ludzie, którym będę w stanie zaufać.
Desperacja pewnego wieczora zaprowadziła mnie do klubu. Lubiłam imprezy, ale nie specjalnie dobrze czułam się w towarzystwie pijanych i spoconych ciał, które w dodatku się o Ciebie ocierają.
Nie ważne, zrobiłam to. Udałam się do klubu kilka przecznic dalej od miejsca w, którym mieszkałam. Usiadłam przy barze zamawiając Margaritę. Nie wiem ile wypiłam i ile czasu spędziłam przy barze, ale dostatecznie obudziłam w sobie odwagę by ruszyć na parkiet.
Nie wiem też czy tańczyłam czy już lewitowałam w tym chaosie, ale czyjeś dłonie obejmujące mnie w pasie ściągnęły mnie na dół. Zaczęłam się śmiać i wyrwać z objęć. Odwróciłam się i zauważyłam kierującą się ku wyjściu męską postać. Coś kazało mi ruszyć za nią.
Wyszłam z klubu, ale poza kilkoma mizdrzącymi się parami nie ...
... dostrzegłam tego, którego szukałam.
- Szukasz kogoś? - usłyszałam męski głos za sobą.
- To Ty - powiedziałam odwracając się, ale nikogo za mną już nie było.
Stwierdziłam, że jestem zbyt pijana i muszę wytrzeźwieć zanim w takim stanie wrócę do domu.
Wróciłam do klubu i kupiłam butelkę wody. Wyszłam na świeże powietrze aby trochę ochłonąć i usiadłam na ławce niedaleko. Mijało mnie wielu ludzi, ale tak jak oni na mnie tak i ja na nich nie zwracałam uwagi. W pewnej chwili obok mnie usiadł mężczyzna. Przynajmniej tak wywnioskowałam widząc go kątem oka bo nie odwróciłam zbytnio wzroku aby mu się bliżej przyjrzeć.
- Palisz? - zapytał wyciągając paczkę w moją stronę.
- To Ty... - rozpoznałam jego głos. - Śledzisz mnie czy jak? - zapytałam.
- Nie, po prostu zobaczyłem Cie w klubie, chciałem zagadać, ale skończyło się na tym, że chciałem. - Spoglądał na mnie nadal trzymając paczkę w moim kierunku.
- Udało Ci się. - Zaśmiałam się i poczęstowałam się papierosem.
Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i podpalił mi papierosa. Próba zaciągnięcia się skończyła się tym, że zaczęłam kaszleć.
- Nie palisz – zaśmiał się. - Ja też nie, ale czuje, że dzisiaj mogę zrobić wszystko. - Spojrzał mi głęboko w oczy.
- Cóż, najwidoczniej znaleźliśmy się w podobnym położeniu. - Zgasiłam papierosa i rzuciłam na ziemię.
- Wierzysz w miłość? - zaskoczył mnie pytaniem.
- Zdaje się, że gówno o niej wiem – odpowiedziałam i wbiłam wzrok w ziemię.
Poczułam jego dłoń na swojej.
- Szłam ...