Mama...Mk.II
Data: 10.08.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Pierwszy raz
Tabu,
Autor: Tovarisch_Czolgista
... mieszająca się z wonną wydzieliną, wypływająca z jej waginy. Po krótkiej chwili załapałem o co chodzi. Zresztą wprawnymi ruchami bioder, mama pomagała mi wpaść we właściwy rytm. Chcąc pewnej odmiany zacząłem szukać wejścia do jej wnętrza. Znalazłszy po chwili przygotowany do przyjęcia mężczyzny przedsionek, zacząłem powoli wsuwać palec. Pod jego opuszką wyczuwałem dokładnie delikatne karbki jej wnętrza. Pomruk zadowolenia i dreszcz, który przeszedł przez jej ciało utwierdziły mnie w przekonaniu, że wszystko idzie prawidłowo. Aby dać chwilę wytchnienia zdrętwiałemu językowi uniosłem głowę i ujrzałem jak moja Afrodyta wije się w konwulsjach, jak gwałtownie połyka powietrze, jak ściska nabrzmiałe krwią sutki i cichutko pojękuje z rozkoszy Przez zęby szeptała – Jeszcze, jeszcze, tak.
Wysunąłem z niej palec, chwyciłem pod pośladkami i uniosłem jej pupę nieco wyżej, opierając ją o swoje kolana które podsunąłem pod jej pośladki. Oczom moim okazał się widok znów nieznany i dostarczający nowej podniety. Tuż poniżej mokrej i już z grubsza poznanej szparki, znalazłem równie zadbaną, zaciśniętą i pozbawiona jakiegokolwiek zarostu, ciemniejszą plamkę jej d**giej dziurki. Odcinała się kolorem od bieli nieopalanych nigdy pośladków, wabiła mój wzrok. Była dziewiczo zaciśnięta. Bez zastanowienia przybliżyłem do niej usta i przyssałem się, dostarczając kochance nowych doznań. Jej dłoń zaczęła tymczasem miarowo pocierać srom, z którego aromatyczne soki sączyły się w niewiarygodnej ilości i ...
... spływały powoli w kierunku kakaowego oczka. Po chwili wyszeptała błagalnie – Dość. Zobaczyłem jak łechtaczka pulsuje, miarowo chowając się i wyskakując z powrotem, a cała wagina w tym samym rytmie zaciska się i rozluźnia, uwalniając fale rozkoszy i wylewając z siebie na pośladki kolejne porcje aromatycznego płynu.
Jej oddech zaczął się uspokajać, a ja mimo iż nie poświęcałem najmniejszej uwagi mojemu penisowi, stwierdziłem, że jest niemal tak twardy jak na początku. Mama zaczęła dochodzić do siebie. Teraz ja leżałem na wznak. Miejsce po jej spoczynku znaczyły teraz plamy potu i wypływającego z niej wonnego śluzu, którymi przesyciło się prześcieradło. Byłem oszołomiony. Teraz to ona szykowała się do swojego ataku. Zaczęła od głębokiego pocałunku, takiego jakiego jeszcze nie znałem. Musiała poczuć w ustach smak swoich własnych soków, bo wydała z siebie westchnienie wspomnienia rozkoszy, jakiej przed chwilą zaznała. Jej pieszczota bardzo szybko przeniosła się z moich ust na szyję, a stamtąd na sutki. Podczas gdy ja zabawiałem się jej szpiczastymi piersiami, które w tej pozycji wydawały się jeszcze bardziej szpiczaste, jej mokry srom znów zaczął ocierać się o mojego nabrzmiałego penisa. Poczułem powódź jej soków spływających po moich jądrach w kierunku pośladków. Wyszeptałem – Nie chcę tak szybko kończyć – mama uśmiechnęła się wyrozumiale i uniosła pupę ku górze, zwalniając nacisk na moje podbrzusze. Po chwili już całowała mnie na wysokości pępka, a dłonią masowała przygotowane ...