Razem. Na zawsze razem. Do końca.
Data: 27.08.2023,
Kategorie:
Pierwszy raz
dziewica,
Autor: Sacheszauna
A jednak, naprawdę wciąż wierzę.
***
Spadasz, widzę w twoich oczach, że mnie zostawisz, że już nie walczysz o siebie, o mnie, o nas.
Powiedz... czemu ja wylewam potoki łez, a ty się uśmiechasz?
Kilka słów, które wypowiedziałeś, które tak po prostu bez emocji wypłynęły z pomiędzy twoich sinych warg. Które zostały sformułowane w amoku, rozumiem że nie jesteś sobą, ale ja i tak płaczę. Teraz wiem, że tobie chodziło tylko o seks. Teraz wiem, że mnie chodziło aż o miłość.
***
- Krew. Krew Kuba, nie mogę. Przepraszam - wypowiedziałam to bez cienia skruchy, ale na tyle dobrze, że naćpany chłopak odebrał to właściwie.
- Czekaj w sypialni...
Łza, jedna cholerna łza przedostała się przez kamienny mur i spłynęła mi po policzku, znacząc ślad swojej drogi połyskiem. Odwróciłam się i wyszłam z Bunkru - miejsca spotkań klubu odlotów.
Był to maleńki budynek, który można by uznać za naturalną jaskinię, jeśli wiedziałeś jak tam dostać to tylko dlatego, że ktoś tak chciał. Ktoś czyli mój chłopak. Jakub.
Jestem Marlena. Mam 22 lata. Jestem sierotą. Jestem więźniem... własnego serca, własnego chłopaka - narkomana. Studiuję resocjalizację. To najlepszy dowód na to, że życie ze mnie zadrwiło. Postawiło sobie za cel wywołać u mnie łzy. Ale ja się nie złamię. Naprawdę wciąż wierzę...
To było kilka lat temu. Ja pewna siebie, trochę zadziorna, on przystojny i uległy. Spacerowałam z psem. On szedł z kotem na rękach. Jedno spojrzenie. Moje ciemno brązowe, jego zielone. ...
... Kilka tygodni znajomości. Czułam się jak roślinka zasadzona w idealnej glebie. Niczego mi nie brakowało; dbano o mnie, podlewano, pielono chwasty, czasami częstowano bonusami, które działały jak nawóz. Trwało to pół roku, czułe pocałunki i słowa. Z czasem każdy dotyk stawał się śmielszy. Ten dzień pamiętam dokładnie. Każdą drgawkę i każde muśnięcie palcem...
***
- Kubuś, mam dzisiaj wieczorem dużo luzu, może poszlibyśmy gdzieś?
- Spoczko. Tylko tak sobie myślę, że przecież możemy zostać w domu. Zamówimy jakieś jedzenie...
- W sumie to tak będzie lepiej. - Zakończył temat uśmiechem. To był taki zwykły uśmiech, dopiero później, trzepiąc wspomnienia doszukałam się w nim planu, gotowego już od wielu dni...
Przyszedł do mnie około osiemnastej. W rękach trzymał białe, styropianowe pojemniki z jedzeniem. Odebrałam je od niego i zaniosłam do kuchni, on w tym czasie rozgościł się w saloniku.
Razem zjedliśmy kolację i napiliśmy po lampce czerwonego wina. Puściłam muzykę, gdy on sprzątał. Usiadłam na sofie, Kuba podszedł i siadając obok objął mnie ramieniem.
- Tylko moja Kochana! - szepnął mi do ucha.
- Tylko twoja Kochany... - powiedziałam i wpasowałam swoje usta w jego. Zatopiłam się w pocałunku który dawał obietnicę spełnienia.
Trwało to może kilka minut i w końcu Kuba rozplątał nasze języki i nie odrywając ode mnie czoła szepnął:
- Pragnę Cię! Chcę się z tobą kochać, teraz i tutaj.
- Kocham cię. Zróbmy to...
- Pocałuj mnie, tak jakby to miał byś ...