Przypadek Michala cz.XI
Data: 28.08.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Iks
****Czas płynie nieubłaganie. Ani się obejrzałem i minęła połowa listopada. Przez ten czas nic z Wiktorią nie wskóraliśmy w sprawie Anity Grześkowiak i wybranych przez nią uczennic. Nie pchnęliśmy jej ani o krok. Moja kochliwa blogerka wierząc, że obserwacja anglistki da wymierny rezultat, przekonała się jedynie, że głęboka jesień to słaby czas na inwigilację. Skutkiem było zapalenie gardła i tydzień zwolnienia. Ja natomiast liczyłem, że przeplatając namowy z gorącymi randkami ostatecznie skruszę opór Zuzy i przekonam ją, by uchyliła choć rąbka tajemnicy.Całkowicie się przeliczyłem. Mało tego, najwyraźniej niezadowolona z mojego wścibstwa dziewczyna zaczęła mnie bardziej unikać. Nawet mój dar nie był antidotum na tą sytuację. Odpuściłem więc namolne wypytywanie, bojąc się, że zupełnie ją zrażę do siebie. Jakby nie było, to Zuzka była naszym jedynym punktem zaczepienia do tego, co się kryło za tajemniczymi wyjazdami dziewczyn z nauczycielką.Tym sposobem pozostało tylko czekanie. Na szczęście mając w odwodzie kilka przedstawicielek płci przeciwnej, gotowych na zawołanie bawić się ze mną niezbyt grzecznie, liczyłem, że nie będę się zbytnio nudził.Jednak oprócz ewidentnych przyjemności czekały na mnie też takie mało fajne obowiązki, jak rutynowa wizyta u doktora Jaroszewskiego. Początek listopada wyznaczał kolejną kontrolę lekarską.Przez trzy kwadranse byłem pewny, że będzie to następna standardowa wizyta w szpitalu. Mnóstwo badań, jeszcze więcej medycznego bełkotu i ...
... ostrzeżenie był o siebie dbał. Taki nudny, ale konieczny obowiązek.Jakież było moje zdziwienie, kiedy leżąc owinięty siecią kabelków za szybą dostrzegłem stojącego obok profesora Jaroszewskiego szpakowatego Mulata w złotych okularach i lekarskim fartuchu.Ich ożywiona rozmowa dotyczyła ewidentnie mojej osoby, gdyż co chwila na mnie zerkali. Gdy odkryli, że ich zauważyłem dyskusja wyraźnie się uspokoiła. Profesor Jaroszewski blado uśmiechnął się do mnie ukradkiem.Zaintrygowała mnie zarówno osoba ciemnoskórego rozmówcy mojego lekarza, ale przede wszystkim ich nietęgie miny i sztuczne uśmiechy. Ciekawość zaspokoiłem dopiero po kwadransie. W gabinecie Jaroszewskiego dowiedziałem się co za tym się kryje.Po krótkim wprowadzeniu i standardowych zaleceniach oraz poradach profesor przeszedł do rzeczy.- Michale, starałem się zgodnie z obietnicą utrzymać w tajemnicy twój przypadek. - Zaczął zerkając w stronę drzwi. - Jednak jestem lekarzem i intrygowała mnie ta przypadłość, tym bardziej, że jest tak niezwykła i rzadka. Próbowałem czegoś się dowiedzieć, zgłębić jej niespotykane objawy i... szybko zostałem wyłapany w sieci przez Akademię Medyczną Armii Stanów Zjednoczonych, a właściwie przez komórkę prowadzoną przez profesora Harveya Otisa, który zajmuje się rzadkimi chorobami mózgu, zwłaszcza tymi, które mogą być wykorzystane przez wojsko.- Czy to ten człowiek, z którym tak zawzięcie pan dyskutował, gdy byłem badany? - przerwałem pytaniem wywód Jaroszewskiego.- Tak. Udostępniłem mu twoją kartę ...