1. W koncu nadszedl on


    Data: 18.09.2023, Kategorie: Fantazja Autor: Sztosig

    W końcu nadszedł on – niczym rycerz w białej zbroi, aby uratować księżniczkę, a nawet dwie – koniec roku akademickiego. Wyczekiwały go z tęsknotą, prowadząc jednocześnie rywalizację, która będzie miała wyższą średnią. Jak przystało na kujonki, oceny na egzaminach niczego sobie, więc nie pozostało nic innego, jak tylko świętować. Po ostatnim egzaminie, Justyna i Monika rozeszły się do domów z mocnymi, lub też nocnymi postanowieniami. Krótka drzemka, telefon, kąpiel, zabiegi higieniczne, lekki makijaż, seksi odzienie i w miasto. Spotkanie na rynku i rejs po klubach, w końcu jeżeli świętować, to z przytupem. Mimo, że były z nich przykładne i pilne studentki, to jednak obie potrafiły się bawić i nie wylewały za kołnierz. Wraz z procentami przybyła śmiałość, więc nadszedł czas na zdobycie tytułu królowych parkietu. Ani jedna, ani druga nie szczędziły sobie szaleństw ani wywijańców, dopóki Justyna nie zobaczyła przy barze znajomej sylwetki. Czyżby? Po tylu latach? Tak, to on, ich ulubiony niedoszły belfer z liceum. Siedzi samotny na barowym krześle i popija piwo. Wnet chwyciła Monikę za nadgarstek i pociągnęła za sobą, aby się przywitać. – No dobry wieczór, panie profesorze! - krzyknęła do niego, po czym ten skamieniał, wylewając przy tym odrobinę trunku. Na jego twarzy dało się zauważyć zdziwienie, ale nie mógł nie pamiętać tych dwóch gagatków. W szkole zachowanie wzorowe, lecz po szkole w obie wstępowało zło. Zupełnie jakby ze sobą rywalizowały dla zabawy. Po tak długim ...
    ... czasie należało nadrobić zaległości. Jak wam się wiedzie? A co u pana, profesorze? Jest jakaś pani profesorowa? A co studiujecie? Koniec czwartego roku? To super. Po wymianie uprzejmości rozmowa zeszła na szczegóły. Gdy tylko Justyna dowiedziała się, że jej były, niedoszły nauczyciel ma mieszkanie niedaleko centrum, to z entuzjazmem oznajmiła, że obie chętnie je zobaczą i przeniosą imprezę. Oczywiście jeżeli pan profesor pozwoli. Oho, pomyślał profesor, będzie ciekawie. Niekiedy miał problemy z asertywnością, ale to „niekiedy” miało miejsce w konkretnych sytuacjach. Po nabyciu alkoholu i poczęstunku migiem przejechali taksówką te kilka kilometrów. – Bardzo ładne to mieszkanie – oznajmiła Monika. – Sam je pan profesor urządzał? Ten przytaknął. – Trochę mało miejsca na taniec, ale poradzimy sobie – Justyna uśmiechnęła się i przystąpiła do wertowania szafek w poszukiwaniu szklanek. Po niedługiej chwili zwiedzania i rozgoszczenia się należało wznowić świętowanie. – Zdrowie! Za tytuł magistra, byśmy dołączyły do pana profesora w zacnym gronie! – ośmieliła się Monika. W tle leciała muzyka i impreza zaczęła się na dobre. Z każdym kolejnym toastem rozmowa stawała się coraz luźniejsza. Dziewczyny opowiedziały o studiach, po czym zaczęły wspominać czasy liceum. – Pamięta pan profesor wierszyk? – spytała Justyna, przywdziewając ten swój kokieteryjny uśmiech. Monika zaczęła się śmiać i powiedziała, że wciąż nie wiedzą, jak to jest z tym rozmiarem stóp. – Czy to prawda? Ma to jakiś związek? ...
«1234...»