Ostatnia taka impreza - cz. 8.
Data: 17.10.2023,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
... gwałtownie i brutalnie przywracany do stanu używalności przez dwóch kolegów. I nie był to miły widok.
Kiedy pracownia już przybrała oczekiwany, codzienny wygląd, dziewczyny ścierały z siebie spermę, śluz, ubierały się, poprawiały fryzury, makijaż. Dwie butelki z płynem do płukania ust krążyły z rąk do rąk. Chłopacy ubierali się, poprawiali koszule, krawaty, przeczesywali włosy. Worki ze śmieciami zostały spuszczone przez okno na lince i czekały na odbiór przez uczniów po wyjściu ze szkoły. Większość żuła gumę. Dopiero tuż przed wyjściem z pracowni wyznaczeni mieli zamknąć okna i podnieść żaluzje. Dwóch chłopaków już pożegnało się i szybko wyszło. To oni mieli zabrać worki spod ściany szkoły i dyskretnie zanieść do śmietnika.
Za nimi wymknął się, nie uczestnicząc w sprzątaniu, skulony i cichy Damian. Nikt nie protestował. Niektórzy żegnali go ironicznymi uśmieszkami.
*
Kiedy lustracja pracowni wypadła pozytywnie, a pierwsza grupa była gotowa do wyjścia z sali, okazało się, że największym problemem staje się nietrzeźwy Arturek, który nadal piętrzy trudności:
– Cief-czy-ny, ja-ki by-em? No, jaa-ki? Hep! Którą wy-e-ba-em? – bezustannie pytał koleżanki podniesionym głosem, rozglądając się przekrwionymi oczyma, półleżąc przy stoliku. Wszystkie zajęte porządkowaniem pracowni i swojej garderoby, czuły się zmęczone jego powtarzalnością. Chociaż tkwił w jednym miejscu, przeszkadzał im samą swoją obecnością. Coraz bardziej irytował je.
– Cief-czy-ny!! Pyy-tam waaas!! ...
... – męczył całe towarzystwo swoją natarczywością, nadal domagając się uwagi.
Na dodatek stanowczo odmawiał pomocy w ubieraniu go:
– Ja chce jee-jesz-cze jee-bać! Wót-ki! Wóóót-ki!!
– Wódki się nie jebie. Jest do picia. Popierdoliło ciebie, idioto? – trzeźwo zauważyła nadal półnaga Sylwia, sprawnie pomagając partnerce upychać ostatnie koce i zdrapując wosk z blatu stołu.
Chłopak wkurzał wszystkich, ale wszelkie próby oszukania i uciszania chłopaka były nieskuteczne. Nawet solidne razy ‘z liścia’ nie odnosiły oczekiwanego skutku.
– Mówiłem, że nie wróci z innego wymiaru. To nie żarty. Wyprawa w kosmos wymaga kwarantanny – zmartwiony Olek patrzył zniesmaczony na kolegę i trzymał lusterko Oli, która poprawiała makijaż.
Wreszcie któraś z dziewcząt, chyba Wioleta, nie wytrzymała, chwyciła Arturka za włosy, szarpnęła kilka razy głową, zmuszając chłopaka do koncentracji i przyznała, że jeszcze nie widziała ogiera z takim kutasem w akcji! Żadna na pewno nie zapomni jego występu tego wieczoru. Nikt nie trysnął spermą tak daleko jak on! Puściła włosy, sapnęła wkurzona i już odchodziła, ale:
– Doo-kont? Hep! – drążył podpity Arturek, z wyraźnym wysiłkiem próbując przywołać jakieś wspomnienia.
– Doo kont? Aaa: dokąd? Dokąd trysnąłeś? Na piętro! – padła odpowiedź zirytowanej Wioli. Parę osób uśmiechnęło się. Wszyscy pospiesznie przygotowywali się do dyskretnego wyjścia z sali.
– Na..., hep! Na..., Naa-praf-te?! – pytał i z otwartymi ustami uważnie lustrował sufit ...