Poziomkowa przygoda z kuzynem (cz. 9)
Data: 29.10.2023,
Kategorie:
Geje
Autor: Jabber Jabber
... baby. Operator zniechęcał do skorzystania z ich usług. Zabawa trwała w najlepsze aż zadzwonił dzwonek do drzwi. Przez chwilę myślałem że to jakaś wścibska sąsiadka ale okazało się że to Marcin. Zmienił się od czasu kiedy ostatnio go widziałem. A widziałem go jakoś we wrześniu na imieninach babci. Przeprosił za spóźnienie po czym złożył życzenia Filipowi. Wszystko to wyglądało normalnie. Potem przedstawił się innym i ścisnął dłoń Michałowi. No jakoś to było przez chwilę czy dwie.Aśka miała już nieźle wlane i zaczęła świrować. Wszyscy się z niej naśmiewali a ja poszedłem pogadać z Marcinem. Nie chciałem by czuł się nieswojo. Stanęliśmy w przedpokoju. Na pierwszy rzut oka wydawało się że się zmienił. Nie był już taki porywczy, chamski. Po prostu dobrze grał. Przez moment nawet poczułem jakąś tęsknotę za czasami gdy byliśmy blisko. Marcin, ja i Filip tworzyliśmy kiedyś naprawdę zgraną ekipę. Przez chwile tylko na siebie zerkaliśmy. - I co tam u ciebie?, zapytałem by przerwać niezręczną ciszę. - Do przodu. Studia, praca, podobnie jak wy, odpowiedział. - A jakieś szczegóły?, zapytałem ponownie już wyluzowany. - No… , zamyślił się. – Niedawno temu wyprowadziłem się od mamy, razem z kumplem wynajmujemy mieszkanie, zresztą dwie ulice dalej od was. Na studiach jakoś idzie, ale sam wiesz że nie jest łatwo. A tak po za tym to nic takiego, ciągle po staremu. A u ciebie jak? - Do przodu, zaśmiałem się. – Raz gorzej raz lepiej, są dni że nie mam na nic czasu, jestem ciągle zabiegany. Sam ...
... zresztą wiesz. A ostatni rok to już w ogóle był pokręcony. - No wiem, byłeś tematem numer jeden u nas w domu przy obiadkach. - To dobrze czy źle?, zaśmiałem się czerwieniejąc. - No zależy czy odtrącenie swojego kuzyna by móc się pieprzyć z tym drugim jest dla ciebie dobre, odpowiedział z wyrzutem.
Poczułem wtedy złość. Nie miał prawa tak mówić, nie w ten sposób. Moje serce przyśpieszyło a poczucie złości wzrastało. Jednak nie chciałem wybuchnąć i próbowałem zachować spokój. Był porywczy i czasem mówił to co mu ślina na jęzor przyniosła. Przyzwyczaiłem się już do tego.- Nie mów tak, bo wcale tak nie było. Nie odtrąciłem cię, powiedziałem spokojnie mimo że miałem ochotę walnąć wiązanką przekleństw za to jak się odezwał. - Odtrąciłeś, a najgorsze jest to że odrzuciłem swojego, spokrewnionego dla jakiegoś przyszywanego. - A no tak bo byłeś bez winy, prawda? To ja plułem się do każdego na korytarzach i to ja prześladowałem innych? - Chuj z tym, to było miliony lat temu. Potem nie byłeś łaskaw się odezwać, mimo że tyle razy próbowałem, odparł ze złością.
W tamtej chwili czułem złość, zgadza się, ale przede wszystkim czułem żal. Zrobiło mi się głupio. Miał trochę racji, bo próbował. A ja te próby olałem. Byłem głupi. Jestem. Do teraz mam wyrzuty sumienia. - Przepraszam no, odparłem łamliwym głosem kładąc swoją rękę na jego ramieniu. - Możesz sobie wsadzić te przepraszam tam gdzie on ci wkłada, wysyczał ze złością patrząc na Filipa. - Przestań. - Zabieraj tą łapę, powiedział po ...