1. Szkolna milosc pod okiem Szekspira


    Data: 05.12.2023, Kategorie: Romantyczne Autor: Pisatiel

    ... Nie przerywając pocałunku, objął dłońmi jej piersi, wolno pęczniejące pod grubym materiałem bluzki. Przycisnąwszy ją do ściany, powędrował ustami po jej policzku, powiódł językiem po delikatnym płatku ucha, wyczuwając pulsowanie jej tętna.
    
    - Chyba nie tutaj...? - jęknęła żona, kiedy kolejnym pocałunkiem dobrał się do jej szyi. Niespiesznie przejechał dłońmi po jej talii i przez spódnicę ogarnął jej pośladki. Zdecydowanym gestem przycisnął jej biodra do swoich bioder.
    
    - Gdzie jest ta twoja sala? - szepnął wprost do jej ucha.
    
    Wzięła go za rękę, zrobiła pełen gracji półobrót i pociągnęła mężczyznę za sobą. Poszli korytarzem, potem schodami na drugie piętro. Szła zalotnie kołysząc biodrami, prowadząc go niby w godowym tańcu; za nią płynął zniewalający zapach jej potu, perfum i podniecenia. Na górze pociągnęła za klamkę drzwi przy schodach. Weszli do obszernego pomieszczenia z dwoma rzędami ławek - byli w jej królestwie, w pracowni języka angielskiego.
    
    Pewnym ruchem przyciągnął do siebie kobietę. Teraz masował jej piersi mocniej - była na tyle podniecona, że mógł już sobie na to pozwolić. Równocześnie nosem odgarnął na bok jej związane w koński ogon włosy i zaczął lizać jej kark. Jej westchnienia, coraz szybsze, coraz głośniejsze, powracały odbite od ścian pracowni. Jego dłonie znów wędrowały w dół jej ciała, ale tym razem nie zatrzymały się na kibici. Okrągłymi ruchami powiódł parę razy po jej biodrach, a potem zaczął podciągać do góry spódnicę. Wędrując w górę, ...
    ... materiał stopniowo odsłaniał jej kolana, potem mocne, pogrubiałe z wiekiem uda czterdziestoletniej kobiety, nareszcie jego oczom ukazały się okrągłe, miękkie pośladki. Pieścił je teraz oburącz, wciąż nie zapominając o jej karku. Na koniec jego prawa dłoń powędrowała niżej, czule musnęła odbyt i zagłębiła się w mokrej już, łagodnie pulsującej kobiecości.
    
    - Och, tak cię pragnę... - westchnęła kobieta. Oparłszy się rękami o blat nauczycielskiego biurka, wolno wyginając się, wypchnęła biodra ku mężowi. Opadł na kolana. Liżąc jej wydepilowane wargi, co chwilę wwiercał się w nią, aż doprowadził ją do stanu bliskiego szczytowania.
    
    - Ładnie poprosiłem? - spytał pożądliwie, oderwawszy wreszcie od niej usta.
    
    - Tak cię pragnę... - powtórzyła. - Tak cię pragnę we mnie...
    
    Podniósł się z klęczek. Zarzucił jej spódnicę na pochylone w miłosnej gotowości plecy. Rozpiął spodnie, przywarł do jej pośladków. Kilka chwil wspólnego tańca bioder - i już był twardy. Wolno, delikatnie wsunął się w żonę, wydobywając z jej ust rozkoszne stęknięcie.
    
    Spojrzał nad jej głowę. Z przeciwległej ściany z dyskretnie aprobującym uśmiechem przyglądał się im portret Szekspira.
    
    - Romeo i Julia - szepnął w jej ucho.
    
    - Dobrze, że nie Otello - zachichotała. - Nie kręci mnie duszenie.
    
    "Musiała wspominać Otella?! Już prawie udało mi się zapomnieć..." - przez jego głowę jak błyskawica przemknęło wspomnienie.
    
    Chodzili wtedy do tej samej szkoły, w której ona teraz pracowała jako anglistka. Mieli po ...