Blanka, cz. 5.
Data: 10.12.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
... wrażenie. Wyszliśmy w dobrych humorach. Niespodziewanie zaciągnął mnie do jakiejś ‘sieciówki’. Do koszyka włożył kilka piw, jakieś słodycze i zieloną paczkę. Kiedy już pakował zakupy do reklamówki, podał mi zieloną paczkę.
– To Earl Grey dla ciebie – poinformował. – A to coś do przegryzienia – wyjaśnił, podając jakąś grubą torebkę. Jeszcze miał dla mnie reklamówkę. Też fajnie wyglądała. W torebce były orzeszki ziemne. Rzadko widywane u nas, a w „Peweksie” przecież nie kupowałam. Aż zaświeciły mi się oczy. Podziękowałam i patrzyłam na paczkę herbaty.
*
Przed posiłkiem w chińskiej restauracji, tuż przy Ku'damm, Stephan zaprowadził mnie do galerii handlowej. Już nie przypomnę sobie, która to była. Na początku zachwycała mnie mnogość i różnorodność towarów, więc nie zwracałam uwagi na nazwy galerii, gdy przejmował rolę przewodnika. On oglądał jakieś spodnie i koszulki polo. Kupił jedną. Potem drugą. Wziął trzecią, ale zrezygnował. Patrzyłam z zazdrością, jak łatwo podejmuje decyzje przy takim asortymencie! I nie zastanawia się, z czego będzie musiał zrezygnować, bo za bardzo obciążył swój budżet. W końcu wziął mnie za rękę i dotarliśmy do piętra dla kobiet. Weszliśmy do działu z obuwiem. Rozejrzał się nieco bezradnie, wzruszył ramionami:
– Blanka, wybierz sobie jakieś ładne szpilki. Może czerwone? – zasugerował i podał górną granicę ceny. – Rzetelnie zapracowałaś – uśmiechnął się i puścił moją dłoń. Wiedział, że kobiecie nie należy przeszkadzać. Siadł na pufie, ...
... wyjął gazetę z kurtki.
Zaświeciły mi się oczy:
– Dziękuję – szepnęłam i z uśmiechem ruszyłam między półki. Chwilę później odwróciłam się, mój klient już był zajęty lekturą gazety. Patrzyłam również na ceny. W końcu wybrałam jedną parę. Były cudowne! Bardzo mi się podobało ich wykonanie. Od razu doceniłam jakość. Nigdy takich nie miałam. Ależ się cieszyłam! Opuszczając piętro, zauważyłam spódniczki. Szczególnie spodobała mi się jedna, w szkocką kratę. Podeszłam, sprawdziłam rozmiar, cenę. Westchnęłam. Wróciłam:
– Stephan, spotkamy się jeszcze?
– Nooo, tak. A czemu pytasz? I właśnie teraz? – Znacząco rozejrzał się. Był zaskoczony bezpośredniością pytania. I miejscem.
– Bo bardzo mi się podoba tamta spódniczka – wskazałam stojak. – Pożycz mi pieniądze na tę spódniczkę. Nie mam tylu pieniędzy, a ona jest cudowna i pasuje do szpilek! Oddam tobie z tego, co zarobię podczas następnego spotkania. Zgoda?
– Zgoda – uśmiechnął się. Chyba był zadowolony, że też chcę spotkać się. – A z tego, co teraz zarobisz, nie chciałabyś oddać?
– Nie!
– Czemu? – był zdziwiony i rozbawiony.
– Bo chcę się nacieszyć wszystkimi pieniędzmi, które zarobię – odpowiedziałam szczerze.
Uśmiechnął się szerzej, pokiwał głową. Chyba rozumiał mój sposób myślenia. I ufał mi!
*
Po posiłku w restauracji zaliczyliśmy jeszcze długi spacer przez Ku’damm, ulicę sklepów. Oczywiście, to mnie zależało. Ja chętnie oglądałam wystawy sklepowe, budynki. Wszystko! Stephan wręcz wlókł się, coraz ...