1. Dziecko. 30


    Data: 16.12.2023, Kategorie: Anal Hardcore, Autor: ---Audi---

    ... w tamtej sali... prawda...?
    
    Kurwa, kurwa, kurwa...
    
    - Poczekaj, o co konkretnie chodzi... ?
    
    - O seks kochana, tylko o seks... jeśli myślisz, że zapomniałem o tobie, to się mylisz, o tobie nie idzie zapomnieć...
    
    I tu moja wyjątkowość obróciła się w moje przekleństwo, ale przecież nie mogę... nie zrobię to mojemu mężowi, nie zasługuje na to...
    
    - Daj telefon, zadzwonię ?
    
    - Skasowałaś mój numer ?
    
    - Nie, dodałam do nieodbieranych...
    
    - No właśnie, zawsze zajęte...
    
    - Tu jest mój nowy numer, wpisz z ładną adnotacją... a teraz daj buzi...
    
    - Odczep się chamie, jestem z mężem...
    
    - Coś pomóc ?
    
    Odwróciłam się... Robert.
    
    KURWA.
    
    - Nie, ten Pan się pomylił...
    
    - Tak, przepraszam, zadzwonię... i puścił ni oczko...
    
    - Coś przykrego ?
    
    - Demony przeszłości... bardzo stare, ale wciąż jak widać... żyjące...
    
    - Co Pani tu robi, Karolino ?
    
    - Mam imprezę w tamtej sali, z ludźmi z pracy mojego męża...
    
    - Aha, już kojarzę, coś pomóc ?
    
    - Nie dziękuję, muszę do łazienki....
    
    Gdy wyszłam on nadal się kręcił w okolicach... i zobaczył... łzy w moich oczach...
    
    Nawet nic nie mówił... sama zaczęłam...
    
    - Miał Pan rację, gdy jesteśmy na szczycie, gdy wszystko już nam się układa, gdy dopinamy życie na ostatni guzik... los daje nam kopa i wali prosto w dupę... przepraszam...
    
    - Wolałbym nie mieć racji, ale przerabiałem to wiele razy... może będę mógł pomóc... umiem wiele spraw załatwić, jestem czasami jak Ray Donovan...
    
    - Kto ?
    
    - E... taki ...
    ... facet z serialu...
    
    - Nie, to moje grzechy i wezmę je na swoje barki... trzeba swoje piwo wypić samemu... dziękuję...
    
    Boże, jak to się stało... co za pech... tak było zajebiście, tak byłam wesoła, aby ten cham mnie zgasił i wdusił w piach...
    
    Nie może być za pięknie... nie może...
    
    Impreza w ogóle już mnie nie interesowała, tamci coś próbowali zagadać, ale ich zmyłam...
    
    - Marek, długo jeszcze, źle się czuję i małą trzeba nakarmić...
    
    - Jestem w środku bardzo ważnych rozmów z prezesem... weź taksówkę... proszę... i dziękuję...
    
    W dupę wsadź swoje podziękowania, poradzę sobie... nie pierwszy raz...
    
    Gdy wychodziłam tamtego już nie było, całe szczęście, ale w szatni stał Robert...
    
    - Pomogę...
    
    Coś on dziś chce ode mnie, a ja wręcz odwrotnie, nie chcę nikogo widzieć, chcę do domu, wtulić się w poduszkę i wyryczeć... a potem wyrwać... duszę...
    
    - Nie, dziękuję, muszę jechać do domu nakarmić małą...
    
    - Mogę zawieźć Panią...
    
    - Wezmę taxi, naprawdę dziękuję...
    
    Zaraz się poryczę.... muszę uciec jak najszybciej...
    
    Zimne powietrze uspokoiło mnie, wzięłam haust, potem d**gi... cholera, diabli go nadali... ale miałam pecha...
    
    Ok, czy ja mam w telefonie numer do taxi ?
    
    Oczywiście, nie mam... czy to się nie skończy... może jakaś pojedzie... poczekam...
    
    Po 10 minutach było mi tak zimno w nogi, bo szpileczki to nie jest obuwie na zimę, że nie wiedziałam co zrobić... przecież nie mogę wrócić...
    
    I wtedy wyjechała ta bryka, tak... teraz poznaję ja z ...
«1234...12»