1. Formuła


    Data: 18.12.2023, Kategorie: Hardcore, Laski Oral Autor: Sylwunia

    ... krótka komenda.
    
    Zjechałam, rozglądając się za najlepszym do ucieczki miejscem.
    
    - Tutaj. – Chwycił kierownicę lewą ręką i pokierował w najciemniejszą część parkingu, zasłoniętą uśpionymi o tej porze TIR-ami.
    
    Zaparkowaliśmy tak wespół. Zgasił silnik i wyciągnął ze stacyjki kluczyki.
    
    - Posłuchaj mnie uważnie. – Nie zabił mnie i mówił do mnie spokojnym głosem. – Uspokój się, nie skrzywdzę cię. Potrzebuję twojej pomocy i ty mi jej udzielisz. Nie masz wyboru.
    
    Zabrzmiało groźnie, ale dawało nadzieję.
    
    - Potrzebuję kobiety kierowcy i zmiennika za kierownicą – mówił dalej spokojnym głosem. – Zawieziesz mnie w kilka miejsc, a później będziesz wolna i o wszystkim zapomnisz.
    
    - Dobre sobie, zapomnę o uprowadzeniu i o broni w rękach takiego przystojniaka – pisnęłam znowu. – Chyba ocipiałeś.
    
    Nim wybrzmiał dźwięk z ostatnich wypowiedzianych przeze mnie słów, dotarł do mnie ich bezczelny sens i okoliczności ich zaistnienia. Włosy zjeżyły mi się na przedramionach i na karku. Czekałam na karę, a tymczasem usłyszałam śmiech.
    
    Zaczął się śmiać, uderzając bronią w prawe kolano.
    
    Nie wiedziałam co czuć, jak się zachować. Naturalną reakcją był uśmiech, którego nie potrafiłam powstrzymać, ale towarzyszył mu strach i płytki, urywany przerażeniem oddech.
    
    - No dobrze. – Uśmiech w jego głosie uspokoił mnie nieco. – Zamienimy się miejscami i jedziemy dalej. Zajmij moje miejsce. – Odchylił oparcie siedzenia pasażera do maksimum i przeszedł na tylną kanapę. – No ...
    ... już!
    
    Zdrętwiała od strachu przeszłam nieporadnie na miejsce pasażera, przyglądając się równocześnie, jak on zwinnie wśliznął się za kierownicę.
    
    - Usiądź prosto. – Nacisnął blokadę mojego oparcia, które z impetem walnęło mnie w plecy. – Pierś do przodu, będzie dobrze. Obiecuję.
    
    Zbił mnie z tropu tym stwierdzeniem. Przyjrzałam mu się. Był cholernie przystojny w swojej surowości. Wydatne kości policzkowe, krótko ostrzyżone włosy, duże oczy pod gęstymi brwiami i biały kołnierzyk pod zimowym płaszczem nienagannego kroju.
    
    Na pierwszy rzut oka, zadbany biznesmen, na drugi rzut oka, wprawny kochanek…
    
    Spojrzał na mnie, jakby usłyszał moje myśli. Odwróciłam się od niego speszona i wściekła na siebie kierunkiem, w którym pobiegły moje myśli. Kretynka!
    
    Poczułam się równocześnie brzydsza niż kiedykolwiek dotąd. Zbyt niska, zbyt okrągła w pupie i biuście i zbyt pyzata. Chociaż we włosach mi natura wynagrodziła trochę.
    
    Otarłam szybko twarz, mając nadzieję na zmazanie smug tuszu do rzęs, które pewnie artystycznie poznaczyły mi policzki czarnymi krechami.
    
    Co ja myślę?!
    
    Chcę mu się podobać?!
    
    Temu… złoczyńcy?!
    
    Przez najbliższe dwie godziny patrzyłam tępo przez okno pasażera.
    
    - Wiesz? – Błysnął mi w głowie pomysł, jak zapalenie się nieenergooszczędnej żarówki setki. – Jutro rano muszę być u rodziców. – Spojrzałam na zegarek. – Właściwie to dzisiaj rano.
    
    - Rozumiem. – Wbrew moim oczekiwaniom jego głos był spokojny. – O siódmej zadzwonisz do nich i się wytłumaczysz. Wymyśl ...
«1234...14»