1. Egzamin licencjacki


    Data: 23.10.2019, Kategorie: student, sponsor, Autor: Baśka

    Ta historia zaczęła się kilka lat temu. Kiedyś moja pracownica miała kłopot ze swoim synem w szkole średniej. Pewnego razu ja sobie z nim porozmawiałam. Kilka lat temu dla własnej satysfakcji skończyłam psychologię, więc zaczęłam z nim w odpowiedni sposób rozmawiać. Ale jak to ja, chciałam być profesjonalistką, więc poszłam do takiej instytucji, która nazywa się Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna i tam porozmawiałam sobie i z Dyrektorką i z Psychologiem szkolnym. One mnie trochę ukierunkowały i z tym chłopakiem poradziłam sobie. Byłyśmy cały czas w kontakcie.
    
    Pewnego razu, jesienią 2002 r. zaprosiła mnie Dyrektorka na rozmowę. Okazało się, że jest problem. W jednej ze szkół jest chłopak w maturalnej klasie, Krzysztof. We wrześniu zginął mu w wypadku samochodowym ojciec, obarczał za to matkę, bo jej się nie chciało gdzieś jechać, wysłała ojca. Bzdura, absolutny przypadek. Chłopak się załamał i zamknął w sobie, a przede wszystkim stronił od domu. Nie chciał z nikim rozmawiać i przestał chodzić do szkoły. Nawiązałam z nim kontakt, zapraszając go do domu, aby słuchał muzyki. To chwyciło. Zaczęliśmy wolniutko ze sobą rozmawiać.
    
    Przyszły Święta Bożego Narodzenia. Dzień przed Wigilia był u mnie, dostał prezent dla swojej matki, ale przede wszystkim dla siebie. Dostał ode mnie w prezencie pióro. Popatrzył - a na co mi to. Powiedziałam, przecież nasz maturę, musisz czymś ją napisać. Zaczął, że tej matury nie zda i tak dalej. Wjechałam mu na ambicję, że dlaczego ma nie zdać, ...
    ... skoro jest tak zdolny. Umówiliśmy się, że będę mu pomagała. I rzeczywiście, uczciwie, prawie dzień w dzień po kilka godzin nauki. Efekt był pozytywny, maturę zdał. Ale po maturze nie chciał słyszeć o studiach, chciał pracować, bo Matka mało zarabia i takie inne dyrdymały. Tłumaczyłam mu, że przy tym bezrobociu to on, po maturze może pracować za gońca, bo za bramą stoją ludzie wykształceni. Ale on upierał się, więc wymyśliłam kompromis. Powiedziałam, idziesz do pracy, ja ci ją załatwię, ale idziesz też na studia zaoczne.
    
    Z tego, co zarobisz płacisz połowę czesnego, druga połowę dostajesz ode mnie. W pierwszej chwili nie chciał się zgodzić, ale jak przez wrzesień niczego nie załatwił, zgodził się. Wiedząc, że nic nie załatwi, uruchomiłam swoje kontakty, robiąc rozpoznanie. Kiedy okazało się, że nie jest w stanie niczego załatwić, wsadziłam go do jednej z zaprzyjaźnionych firm, do pracy w magazynie. Praca spokojna, mógł się uczyć. Dostał od razu pieniądze na czesne.
    
    I tak mój Krzysztof zaczął się uczyć. Aby były między nami właściwe relacje, poprosiłam go, aby mówił do mnie Ciociu. Gdzieś w listopadzie przywieźli mi 5m3 drewna do kominka. Zadzwoniłam do niego, aby mi pomógł to drewno złożyć w drewutni. Kiedy to zrobił, był bardzo spocony. Poleciłam, aby poszedł na górę, tam jest w łazience prysznic i żeby się umył. Tutaj trzeba nadmienić, że Krzysztof jest wysokim chłopcem, około 180cm wzrostu, nieźle, jak na młodego człowieka zbudowany. Od czasu, kiedy zaczął pracować i ...
«1234...»