Maturzystka - 24
Data: 08.02.2024,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
... odzyskuje głos:
– Nie dałaś mi odpocząć, kiedy szczytowałam. To wariactwo – sapie z wyrzutem, w którym brzmi podniecenie. – Chłopakowi to fiuta bym ścisnęła, wykręciła i po kłopocie. A tobie, co? Palce w mojej pochwie miałam wykręcić?
Po tych słowach zsuwa się między nogi kochanki i ustami pieści jej cipkę. Rozrzuca nogi Roksi i na zmianę do jednej dziurki pcha język, a do drugiej palce. W pewnym momencie chwyta swoją pierś i pociera sterczącą brodawką o łechtaczkę. Kolejny jęk Roksany i wierzganie nogami. Nie wiem, której taka pieszczota sprawiła większą frajdę.
Kiedy Roksana doszła do siebie i odpoczęła, klapsem dałam jej znać, żeby zeszła z kochanki. Pokazałam jej, co kupiłam. Aż jej się oczy zaświeciły! Z aprobatą i uśmiechem kiwnęła głową.
– Ustaw się jak piesek i cierpliwie czekaj – rzucam do Olci. Dziewczyna szybko spełnia polecenie.
Rżnę ją palcami. Kwiczy, pojękuje, ale nie cofa pupy. Na tapczanie staje Roksi z założonym straponem. Chwilę później ostrożnie, ale i zdecydowanie wchodzi w Olę. Ta od razu domyśla się, czym jest penetrowana i na jej ustach pojawia się uśmiech.
– Dziewczyna z doświadczeniem – uśmiecham się do swoich myśli. W jej usta wkładam wilgotną dłoń. Dokładnie wylizuje, jednak robi to z dużym wysiłkiem, bo strapon ponownie wzmaga podniecenie. Jej pożądanie rośnie szybko, więc i ja szybko wycofuję dłoń z ust, bo lizanie przeradza się w kąsanie i gryzienie. I staje się bolesne! Pewnie nawet nie jest tego świadoma. Teraz macam pierś ...
... Oli, a ona wbija twarz w poduszkę i wyje. Głos nagle załamuje się i dziewczyna, jak kłoda pada na tapczan.
– Ale miałam odjazd! – stwierdza zasapana, kiedy wreszcie może mówić. Sama masuje łechtaczkę.
Oddycham z ulgą. Podaję im butelkę. Każda pochłania spory łyk koniaku. I jeszcze raz.
Roksi zmusza kochankę do wylizania strapona. Nie mogę sobie darować i jeszcze wpycham palce do pupy Olci. Z wdzięcznością przyjmuje pieszczotę, rozkosznie i zachęcająco poruszając pupą. Podnosi nogę, żebym mogła wejść głębiej. Nie przerywa lizania strapona.
*
Do pokoju weszła Roksana, spojrzała na mnie i zgasiła światło. Jeżeli chciałyśmy porozmawiać, to zgaszone światło przynajmniej gwarantowało, że matka już tu nie wejdzie. Roki wyczuwała, że coś nie gra w moich relacjach z matką, ale nigdy nie zapytała. Przecież jej przyjazdy do stolicy były zależne wyłącznie od mojego widzimisię, więc po co narażać się pytaniami o drażliwe sprawy?
Właśnie stanęła przy moim tapczanie.
– Ale to była jazda! – Roksi z głębokim westchnieniem podsumowała spotkanie z Olą. Przed chwilą zdjęła piżamę. Teraz naga leży na lewym boku i tuli się do mnie. Z wdziękiem wysunęła prawą nogę i objęła mnie. – Wszystko dla ciebie. Możesz ze mną zrobić, co chcesz. To moje podziękowanie za niespodzianki – szepcze mi do ucha i kąsa małżowinę. Nagie ciało porusza się, jakby kopulowała. Prowokuje i zachęca.
– Skoro chcesz się zrewanżować... – mruczę, odprężona po prysznicu, ale nadal mam przed oczyma naszą ...