-
Najgorszy kutas
Data: 09.02.2024, Kategorie: Anal Pierwszy raz Humor, Autor: eksperyment
... wypadało mi tak połykać koledze. – A dużego kutasa miał? – Takiego mniej więcej jak twój. – Nie gadaj bzdur – wypaliłem. – Byś mi na pewno przysrała. Musiał mniejszego mieć. – Trochę krótszy – zgodziła się. – A grubość? – dociekałem. – Twój grubszy. – Zajebiście – ucieszyłem się. – Że niby dobrze, że mniejszy? – zapytała z przekąsem. – A ja mam ci życzyć luźniejszych cipek i gorszych lodów? – Nie – broniłem się. – Ja po prostu się cieszę, że mam większego. Ubolewam, że tobie to nie na rękę. Nie na cipkę. – Niech ci będzie – powiedziała udobruchana. – Jak tam twój sprzęt? – Żałuj, że go nie widzisz. – Wierz mi, że po tylu godzinach oglądania wystarczy, że zamknę oczy i widzę go. – Uprawialiście seks? – Tylko w dupę. – Z gumą czy bez? – Bez. – Opowiesz ze szczegółami? – zapytałem przejęty. Byłem tak podniecony, że drżał mi głos. – Już gdy całowałam go w samochodzie byłam mokra… Więc po lodzie miałam już sporo soków. Nasmarowałam sobie nimi odbyt i powiedziałam mu, że ma wsadzić najpierw palec, a później chuja. – Łatwo wsadził? – Poszło łatwiej niż z tobą. – No tak – wtrąciłem. – Ale byłaś już tam rozdziewiczona, a on mniejszy, to i łatwiej. – Fakt. I tak stracił dziewictwo w mojej d**giej dziurce. Byłem bardzo podniecony i czułem, że za moment będę mieć wytrysk. – I jak było dalej? – Zaczął mnie posuwać i po paru minutach doszedł. – Jak to było? – Bez gumki, w dupie. – Dlaczego nie ...
... pozwoliłaś mu wsadzić w cipkę? – Może to zabrzmi naiwnie lecz chciałam, aby cipka pozostała dla ciebie nietknięta. Miałabym chyba poczucie, że zdradzam cię. Nie mogłam. – Oj… – jęknąłem szczytując po chwili. – Spuściłeś się!? – zapytała. – Tak – odparłem. Sama też zaczęła głośno wzdychać, jęczeć i łkać. Było jej wyjątkowo dobrze. Jak w najlepszych chwilach ze mną. Czekałem, aż uspokoi się. – Podobało ci się, że mnie to kręci? – zapytałem niepewnie. – Jesteś chory – podsumowała. Nagle jej oddanie przestało być podniecające. – Może i tak – zgodziłem się. – Ale ty nie musiałaś mi tego opowiadać. – Może pomyślałam, że będziesz choć trochę zazdrosny? – zapytała, łamiąc głos. – A tobie się to podoba. Walisz sobie, słuchając jak ktoś dyma twoją dziewczynę. Masz po prostu atrakcję! W głowie zobaczyłem jej usta, wykrzywione w grymasie bólu. Powróciła gorycz rozstania i czułem złość, że ponownie spada to na mnie. Oczy pełne łez. Czułem znów ścisk w piersiach. „Od początku wiedziałem, że chcesz wzbudzić zazdrość” – myślałem z przekąsem. – „Celowo płaczesz tak, abym słyszał!” – Teraz już wszystko wiem! – kontynuowała oskarżycielsko. – Ty nie jesteś zazdrosny, bo nigdy mnie nie kochałeś tak naprawdę! „Sama jesteś nie lepsza. Też wykorzystałaś mnie.” – buntowałem się. „Liczysz, że zaprzeczę…” – myślałem zrezygnowany. – „Ale jeśli powiem, że ranisz mnie tą swoją niby zdradą, będę kłamać… Mnie to kręci. Chcesz to puszczaj się dalej i mi to ...