-
Moja wygrana
Data: 09.02.2024, Kategorie: Zdrada zakład, sexual fiction, Autor: darjim
... sromowe. Całowaliśmy się. Rozkosz otaczała nas swą aurą jak ciepły koc. Dawno nie czułem się tak wspaniale. Było mi dobrze. Bardzo dobrze. Nic innego się nie liczyło... O tak, tak, cudownie jest, cudownie, cudownie... Otwierałem powoli oczy. Ekstaza i błogostan trwały nadal chociaż mlecznobiała niezidentyfikowana przestrzeń ustąpiła a na jej miejscu pojawiły się znane sprzęty mojej sypialni zatopione w dyskretnym mroku zbliżającej się nocy. Agata nachylona nade mną ssała delikatnie mojego penisa. Otaczała go szczelnie językiem i wnętrzem ust. Nie wykonywała żadnego ruchu. Penis wypełniał ją całkowicie. Spojrzałem nieco przytomniej. Wyczuła to, przerwała i spojrzała na mnie. - Obudziłam cię? - spytała z uśmiechem. Była niestrudzona. Przez cały ten czas pieściliśmy się niestrudzenie z dwoma krótkimi przerwami, gdy już się sobą nasyciliśmy. To był niezły mały maratonik. Zapowiadał się trzeci etap. Dyskretnie rzuciłem wzrokiem na elektroniczny zegar. Było ledwo po godzinie 23-ej. Niezły wynik - przyznałem w duchu. - Cały czas wydaje mi się, że śpię i wcale się nie obudziłem - Jestem realna - Wiem.. ... i tego się boję - ...
... dodałem w myślach. Agata dosiadła mnie jak ogiera i ujeżdżała. Najpierw wolno, bardzo wolno. Pochyliła się a ja wpiłem wargi w jej duże piersi. Ssałem je a w myśli dziękowałem Bogu, że jestem ssakiem. Agata przyspieszała. Przytrzymywałem ją w biodrach. To już był pełen galop. Jej cycki podskakiwały w górę za każdym razem. Gapiłem się zafascynowany na to ich szaleństwo. Przeniosłem wzrok niżej. Mój penis zagłębiał się cały, aż po jądra w jej cipcię, by po chwili wysunąć się i znów zagłębić. I znów i znów... *** Ranek nadszedł nieoczekiwanie i zbyt szybko. Noc ustępowała z każdą kolejną minutą... Agata spała z policzkiem na moim torsie. Ja wpatrywałem się tępo w biel sufitu. Setki myśli przelatywały przez moją biedną głowę. Zastanawiałem się co będzie jutro, co pojutrze, jak spojrzę w oczy Jackowi a jak w sobie przed lustrem. Kłębiło się wszystko we mnie jak w garncu. Kuźwa, czy ja zawsze muszę się pakować w takie sytuacje? Czy nie mogę normalnie pójść z dziewczyną do łóżka a potem rano obudzić się bez żadnych rozterek lub głupich myśli. Ale w sumie nie miałem żadnego kaca moralnego. Nigdy też nie wygrałem tak wartościowej nagrody.