1. Zróbmy żonie to we dwóch


    Data: 28.10.2019, Kategorie: Sex grupowy Dojrzałe Autor: Maksio

    ... się fajnie bawisz...
    
    - A ty, co, nie bawisz się dobrze? - zapytała, - Przecież małe blondynki, są w twoim guście... – w jej głosie wyczułem trochę kpiny.
    
    Fakt, Krysia podobała mi się, ale wyraźnie dzisiaj była nie w sosie. Wlewała w siebie kieliszek za kieliszkiem. Nawet nie spostrzegliśmy kiedy, zrobiła się 1-sza w nocy. Wokalista ogłosił zakończenie imprezy i zaczęliśmy się zbierać do wyjścia.
    
    - Och, szkoda, że już koniec... - stwierdziła z żalem Beata, - tak cudownie się bawiłam...
    
    - A mnie się kręci w głowie i jest mi niedobrze... - głuchym głosem odezwała się Krysia, - i chcę spać... – dodała głosem obrażonej dziewczynki,
    
    - Jak wrócicie do domu, - zatroszczył się Tomek, jednocześnie mrugając w moją stronę, - przecież piłeś... Może przenocujecie u nas...
    
    - A gdzie mieszkacie? - zapytała się Beata Krysi.
    
    - Na Gocławiu, ale mi się kręci w głowie i tam nie dojadę, - stwierdziła Krysia, - Tomek, idziemy do Janusza, masz przecież jego klucze...
    
    - Chyba mam... - zaczął szperać w kieszeniach, - tak, mam... - zadzwonił tryumfalnie pękiem kluczy wyciągając w górę rękę, - no to żyjemy…!
    
    - To idziemy przenocować tam. Nie dojadę do domu... - zadecydowała Krysia stanowczo, wisząc na ramieniu swego męża, - a i wy się zmieścicie… - rzuciła w stronę Beaty.
    
    - To co robimy? - Beata spojrzała na mnie wyczekująco, - wracamy taksówką...? Czy przenocujemy u Tomka i Krysi?
    
    - Jeśli chcecie, to chodźcie z nami. Zapraszamy. Jakoś się zmieścimy, a zresztą, mam ...
    ... ochotę się jeszcze napić, - zaproponował Tomek, - szkoda takiego pięknego wieczoru, żeby go kończyć tak nagle...
    
    - Krzysiu, co robimy..? - Beata spojrzała się na mnie swym błyszczącym wzrokiem. Czuć było, że chętnie by jeszcze się zabawiła. Ale nie wiedziała, że TA zabawa przebiega według reguł ustalonych wcześniej przeze mnie! I to JA ustaliłem zasady!
    
    - No dobra, - odpowiedziałem po chwili udając wahanie, raczej przed Tomkiem niż przed Beatą, - właściwie ja też chętnie się jeszcze napiję...
    
    - Na mnie nie liczcie, - oznajmiła Krysia, omdlewającym tonem - ja mam dosyć...
    
    - Zauważyliśmy, - zaśmiał się złośliwie Tomek, - ale mam nadzieję, że nie będzie cię trzeba nieść, chodźmy...
    
    Ruszyliśmy w stronę Placu Unii. Tomek ze zwisającą na jego ramieniu Krysią, i obok my.
    
    - A kto to jest Janusz? Twoja rodzina? - dopytywała się Beata Tomka, trzymając mnie pod rękę.
    
    - To nasz znajomy, - wyjaśnił Tomek próbując prowadzić prosto swą żonę, - artysta-grafik. Wyjechał za granicę i opiekujemy się jego mieszkaniem... Zobaczycie, jak fajnie urządził chatę...
    
    Okazało się, że mieszkanie jest niedaleko. Trzeba tylko się było jeszcze wspiąć na ostatnie piętro kamienicy, bo winda dochodziła tylko do 6 piętra, a pokonanie jednego piętra ze względu na stan Krysi zajęło nam trochę czasu, i wreszcie znaleźliśmy się na miejscu. Mieszkanie urządzone było z adoptowanego strychu przy Puławskiej. Weszliśmy do gustownie urządzonego salonu. Podłogę pokrywał długowłosy dywan, na którym stał ...