Zdradzony i zadowolony
Data: 03.03.2024,
Kategorie:
cuckold,
Zdrada
żona,
Autor: Fajkel
... bardziej głupio – popatrzyłem za Gabę z żalem.
- I jest. Naprawdę – rzekła ze skruchą. – Ale wiesz, czemu to zrobiłam?! – przeszła do ataku. – Bo tobie się nigdy nie chce! A ja mam swoje potrzeby! Zresztą to Tomek zaczął. To on mnie macał po cipce, aż się podnieciłam, a wiem, że na ciebie w tych sprawach nie mogę liczyć.
- Tak? To ja sobie zaraz z Tomeczkiem pogadam! Niech no wróci.
- Nie krzycz na niego. Jest jeszcze młody, napalony...
- To ja już zaraz dam mu się wyżyć... - uśmiechnąłem się sam do swoich myśli.
Gabrysia nie wiedziała, o co mi chodzi, więc milczała.
- To prawda, że kiedyś też się tak z nim zabawialiście? – spytałem po chwili.
Nie odpowiadała.
- Słyszałem wasze szepty w nocy...
- Tak, prawda – rzuciła zirytowana. – Ale to było, zanim cię poznałam. Takie młodzieńcze „zabawy”.
- No ja myślę, że zanim mnie poznałaś! Ale przecież to twój kuzyn! Nie przeszkadza ci to?
Moja żona była bardzo speszona. Wrócił Tomek.
- O, już nie śpicie? – spytał, widząc nas rozmawiających.
- Nie – powiedziałem ostro. – Zbudziłeś nas.
- Sorry, nie chciałem.
- Myślę, że nie tylko za to powinieneś mnie przepraszać.
Popatrzył zdezorientowany.
- Po co byłeś w kiblu? – spytałem.
- No... odlać się... - Chłopak nie wiedział, o co mi chodzi.
- Tak? Ale w nocy po co chodziłeś do kibla? Wtedy też nie spałem – patrzyłem się mu w oczy i czekałem na jego reakcję.
- Oj, sorka, wtedy też cię zbudziłem?
- Nie, wtedy akurat nie spałem. ...
... Zbudziło mnie wcześniej coś innego.
Zamarł.
- No, to po co byłeś wtedy w kiblu? – ciągnąłem.
Nie był pewny, ile słyszałem podczas ich nocnych igraszek i czego się w związku z tym domyślałem. Nie wiedział zatem także, co ma odpowiedzieć, żeby nie wyjść na kłamcę, ale się nie zdradzić.
- No odlać się... - rzekł niepewnie.
Nagle wstałem z łóżka i szybko podszedłem do młodzieńca. Złapałem go za chabety i wysyczałem mu w twarz:
- Wiem, do kurwy nędzy, co żeście wyprawiali z moją żoną! Wszystko słyszałem, zboku jebany! Strzelałeś swojej kuzynce, a mojej żonie, palcówę! – pchnąłem go, aż uderzył w ścianę. – A ona ci waliła konia! – popatrzyłem ze złością na Gabrysię.
Tomek spuścił głowę i zaczął się trząść. Chciało mi się krzyczeć – to udawanie wkurzonego spowodowało, że naprawdę poczułem złość. I dobrze, bo przynajmniej wyglądałem wiarygodnie – jak przystało na wściekłego, zdradzonego męża. Nie mogłem jednak zachowywać się głośno, żeby nie zbudzić reszty rodziny. Na szczęście było jeszcze bardzo wcześnie i wszyscy oprócz nas prawdopodobnie smacznie spali. Przystawiłem więc twarz do twarzy Tomka i wysyczałem:
- Jak żeś taki niewyżyty, to proszę, bierz się za moją żonkę! – złapałem chłopaka i pchnąłem go w stronę łóżka, gdzie leżała Gabrysia.
Tomek był mocno przestraszony. Nie bał się pewnie tego, że coś mu zrobię, bo wystarczyłoby, że zacząłby krzyczeć, a zaraz zleciałaby się cała rodzina. Niepokoiło go prawdopodobnie to, że o jego nocnych wyczynach z kuzynką ...