1. Matka kumpla zrobila mi loda


    Data: 06.03.2024, Kategorie: Mamuśki Autor: Marcel

    ... kuśki i w końcu pochłonęła całego grzybka. Moja bordowa żołądź idealnie komponowała się kolorem jej pełnych ust. Chwilę się nim tak bawiła, ale w końcu przeszła do silnego ssania - niczym odkurzacz. Penis znikał i pojawiał się w szalonym tempie. Złapałem Panią Darię za głowę, ścisnąłem za spięte włosy i docisnąłem do siebie. Przytrzymałem tak chwilę, aż poczułem, że zaczyna się dusić. Wypuściłem ją. Odetchnęła głęboko, a nitki śliny błyszczały w świetle żarówki. Nie odpoczywając znowu wpakowała sobie go do ust i pracowała dalej. O tak, myślałem. Cudownie obrabia mi pachołka. Stare kurwiszcze z niej było, plotki nie kłamały. Zajmowała się mną niedługo. Minęło chyba pięć minut, kiedy poczułem, że jestem bliski finału.– Zaraz się spuszczę – oznajmiłem jej.Pokiwała głową, że rozumie i ciągnęła dalej. Przyjęła inną taktykę. Zaczęła mi trzepać i mocno ssać samą główkę - trochę jakby ubijała pianę; tak w sumie było. Kilka ruchów później jęknąłem dziko i zacząłem się zlewać prosto do jej gardła. Kilka silnych strumieni spermy. Kiedy skończyłem trzymała przez chwilę nasienie w ustach i wystawiła swoją dłoń. Chciała to wszystko wypluć.– Ty kurwo – powiedziałem do niej. – Masz to łykać!Złapałem ją ...
    ... za podbródek. Nie miała wyboru. Przez moment się powstrzymywała, ale po chwili usłyszałem odgłos przełknięcia. Stara wyga. Wiedziałem, że tak naprawdę lubiła łykać śmietankę, wyglądała na taką.No a potem usłyszałem za plecami, że ktoś wchodzi do kuchni.– Mamo! – rzucił z oburzeniem Emil, zobaczywszy co się tutaj wyprawia. – Miałaś przestać ruchać się z moimi kolegami!– Synciu! – odparła mu, odwracając głowę w jego stronę. – To tylko niewinny lodzik, nic więcej!– Mamo!– Naprawdę tylko mu obciągnęłam!Puściła moją zmęczoną pałę i podniosła się z kolan. Jej synalek wyszedł, trzaskając drzwiami. Bez słowa opuściła kuchnię i pognała za nim, krzycząc jego imię. Co za pojebana akcja, pomyślałem sobie. Pewnie on sam rżnie ją w dupę co wieczór, a kumplom nie każe. Co za rodzinka. Potem schowałem małego i zapiąłem rozporek. Poszukałem w lodówce jakiejś butelki piwa. Otworzyłem ją i wyszedłem na dwór. Zachciało mi się też jeść. Co za nocka. Kiedy kroczyłem między kumplami widziałem w ich oczach błysk. Pewnie już wiedzieli. I zazdrościli mi, cholera. Pewnie widzieli we mnie kogoś na kształt bohatera. A ja po prostu dałem sobie obciągnąć starszej babce. Nie trzeba tu dorabiać żadnej większej filozofii. 
«12»