Miłości (V). Wszystko źle
Data: 26.03.2024,
Kategorie:
BDSM
kochanek,
Brutalny sex
Zdrada
Autor: Amanda Ero
... popchnął dziewczynę na łóżko.
Dyszała ciężko na boku, nie patrzyła na Marcela.
– Co jest? Masz dość? Spójrz na mnie.
Obróciła się na plecy, a w jej oczach dostrzegł dziką, lubieżną satysfakcję. Teraz patrzyła na niego wyzywająco.
– I jak? Zasłużyłam? Jesteś zadowolony?
– O, tak... jestem zadowolony. A ty?
– Uwielbiam twojego fiuta.
W to nie wątpił, ale doskonale wiedział, że ona nie lubi tak ostrego seksu oralnego. Jednak gdyby dostrzegł w jej zachowaniu choć cień niechęci... wsadziłby jej w gardło jeszcze raz. Już dawno nauczyła się, czego od niej oczekuje.
– Co chcesz, żebym z nim teraz zrobił?
– Chcę go w środku...
Podwinęła spódniczkę do góry, zdjęła szybko stringi, nakryła dłonią krocze i zaczęła masować powoli. Marcel się przyglądał.
– Bardzo ładnie to robisz. Może sama sobie paluszkami zrobisz dobrze? A ja popatrzę...
– Mmmm... obiecałeś...
– Ty zawsze dotrzymujesz obietnic?
– Ja nie... ale ty tak.
– Wiedźma – burknął i przyklęknął między jej udami.
– Ale i tak mnie kochasz...
Nie odpowiedział. Uniósł jej biodra i przyciągnął bliżej, a ona objęła go nogami tak ciasno, że zabrakło mu miejsca, żeby wcelować członkiem we właściwe miejsce. Roześmiała się drwiąco na widok niezbyt skutecznych prób. Marcel aż zatrząsł się ze złości. Uderzył zołzę otwartą dłonią w twarz, żeby zetrzeć ten paskudny, kąśliwy uśmiech. Hamował się, więc wyszło niezbyt mocno, ale i tak w efekcie zobaczył czerwony ślad na jej policzku i nagły ...
... przestrach w oczach. Owszem, dotąd jej nie uderzył, właśnie miał miejsce pierwszy raz.
Marcel poczuł się znacznie lepiej. Wykorzystał, że rozluźniła chwyt, ujął ją pod kolana i nadział na swój członek.
– Sama widzisz, że nie warto ze mną walczyć – wydyszał poruszając się w niej coraz szybciej. – Nawet nie próbuj ze mnie kpić, wkurwia mnie to potwornie.
Nic nie odpowiedziała, odwróciła głowę i wbiła wzrok w ścianę.
– Nie możesz na mnie patrzeć?
Położył się na niej i zmusił do spojrzenia mu w twarz.
– Zadałem pytanie.
– Mam patrzeć na swojego oprawcę?...
– Tak. I błagać o więcej.
Poruszyła biodrami.
– Nie patrz tak na mnie... już wolę, żebyś mnie ukarał...
– Pewnie, że zasłużyłaś na karę. Wiesz, co bym ci zrobił? Przywiązał cię do słupa na środku centrum handlowego, tak żeby każdy chętny mógł ci wsadzić za darmo. I zakneblowałbym cię własnym fiutem, żebyś nie mogła krzyczeć.
– To kara czy nagroda? – uśmiechnęła się lubieżnie.
– Zapraszałbym po dwóch. Rżnęliby cię w obie dziury jednocześnie.
Podkreślił wizję mocnym pchnięciem, Justyna jęknęła głośno.
– Wyuzdana, mała dziwka. Dopiero wtedy byłabyś zadowolona, co?
– Jeszcze, proszę... – wydusiła, bo znów zastygł w bezruchu.
– Trzy fiuty naraz, podobałoby ci się?
– Tak... Marcel, błagam!
Zacisnął palce na jej nadgarstkach, bo nagle zapragnął zrobić coś absolutnie szalonego i ledwo powstrzymywał się przed wprowadzeniem pomysłu w czyn. Miał chęć sprawdzić, jak dalece Justyna mu ufa, ...