Brydż
Data: 05.04.2024,
Kategorie:
Sex grupowy
Brutalny sex
Autor: Baśka
Jakiś czas temu na naszym osiedlu powstała Siłownia - Fitness - Club. Przez dłuższy okres czasu jakoś mnie nie interesowała, bo prawdę powiedziawszy, specjalnie nie było ku temu potrzeby.
Mam 45 lat, ale nie będąc zarozumiałą, na tyle nie wyglądam z racji mojej postury.
Mam 150 cm wzrostu, 84 cm w biodrach, ważę 48 kg, i jak to, co poniektórzy mówią, płaska jak deska. Rzeczywiście, biust mam nastolatki, pomimo, że 20 lat temu urodziłam dziecko i wykarmiłam je piersią, natomiast brzuszek mam wyjątkowo płaski. Nie jest to zasługa żadnej diety, bo żyję i odżywiam się normalnie, wcale nie gardząc słodkim, ale uwarunkowań genetycznych. Taka po prostu jestem.
Przechodząc pewnego razu jesienią obok tego klubu, bardziej z ciekawości, niż to co już powiedziałam, z potrzeby, weszłam do niego chcąc zobaczyć, jak to wygląda.
Od momentu wejścia zainteresował się mną, jak się przedstawił, instruktor Janek, pytając, co mnie interesuje. Instruktor Janek to młody mężczyzna wzrostu ok. 185 cm, w ramionach dwa razy szerszy niż ja w biodrach. Po prostu młody, dobrze zbudowany mężczyzna, przy którym ja wyglądałam groteskowo. Powiedziałam, że przyszłam popatrzeć, jak to wygląda. Instruktor Janek objaśnił mnie w funkcjach poszczególnych przyrządów, sugerując, że dla poprawy ogólnej kondycji mogłabym trochę u nich poćwiczyć.
Kondycji to mi nie brakuje, bo cały czas, tam gdzie mogę chodzę pieszo, wtedy, kiedy mogę, to jeżdżę na rowerze, a latem w górach, mając na ramionach wcale nie ...
... lekki plecak, przychodzę do punktu końcowego zdecydowanie mniej zmęczona niż moi dobrze zbudowani partnerzy.
Ale pomimo to powiedziałam, że się zastanowię i rzeczywiście, któregoś dnia, gdy za oknem zrobiła się już jesień i ani na rower, ani na spacer, poszłam do tego klubu zorientować się, co ja tam mogę robić.
Ponownie przywitał mnie Pan Janek i umówiliśmy się, że będę przychodziła w poniedziałek na godzinę 19-tą, na półtorej godziny ćwiczeń. Widząc, jak były poubierane panie, które ćwiczyły na sali, w najbliższy poniedziałek ubrałam się w strój sportowy i poszłam na ćwiczenia. Był to niewielki klub, w którym jednocześnie mogło ćwiczyć maksimum 10 osób, spełniający współczesne standardy, bardzo ładna, czysta toaleta i szatnia, w której były eleganckie ławeczki, na których można było usiąść, przebierając się.
Przyszłam, przebrałam się w strój do ćwiczeń i weszłam na salę. Przywitał mnie Pan Janek proponując mi najpierw parę minut na bieżni, a później kilka innych ćwiczeń zmieniając przyrządy. Nawet mi się te ćwiczenia spodobały i z czasem z przyjemnością zaczęłam na nią chodzić, poznając przy okazji kilka sympatycznych pań.
Można powiedzieć, że mam w swoim charakterze dwie wady, pierwsza, to nie lubię pośpiechu, wtedy, kiedy ten pośpiech nie jest uzasadniony oraz że czasami szybciej coś powiem, niż pomyślę. I właśnie te wady pewnego razu zmieniły w znaczący sposób zakres moich ćwiczeń.
Jak zwykle po ćwiczeniach weszłam pod natrysk, aby się opłukać i stojąc przed ...