1. Zabawy z siostra cz.6 Kuchenne (r)ewolucje


    Data: 14.06.2024, Kategorie: Inne, Autor: Adam Wielicki

    Wtorkowy poranek, a w zasadzie przedpołudnie, bo było już około dziewiątej przywitał mnie mokrym pocałunkiem. Tak budzić mógłbym się codziennie. Wyszeptała mi wciąż całując moje usta „ wstawaj śpiochu idziemy na rowery". Nie musiała mnie długo przekonywać. Wystarczyło, że podeszła do drzwi, chcąc wyjść z pokoju. Kilka kroków, które zrobiła wystarczyły, że już wstałem. Dosłownie i w przenośni. Długie czarne włosy idealnie kontrastowały z białą koszulką na ramiączkach, oraz z legginsami tego samego koloru, które mocno opinały jej duży tyłek. Zapragnąłem jej tu i teraz. Nie ukrywałem więc erekcji, która zmieniła moje majtki w namiot. Wiedziałem jednak, że muszę się powstrzymać przynajmniej do momentu, aż w końcu znowu zostaniemy sami w domu.Zjadłem szybko lekkie śniadanie i pół godziny później byłem gotów do drogi. Przyznam szczerze, że tego dnia byłbym w stanie przejechać kilka etapów Tour de France. Byle tylko jechać cały czas za nią i obserwować, jak pracują jej silne nogi, jak seksownie kręci pupą podczas pedałowania i jak cudownie podskakiwały pośladki, gdy najechała na nierówność na drodze. Na szczęście drogi mamy jakie mamy, więc miałem na co patrzeć. Zatrzymaliśmy się na chwilę w cieniu, by trochę odsapnąć. Mimo iż dopiero zbliżało się południe temperatura była już dosyć wysoka. Zapowiadał się upalny i w dodatku parny dzień, co po kilkunastu kilometrach było już widoczne na naszych ciałach.Chłop, jak to chłop... Poci się jak świnia, gdy temperatura wzrośnie kilka kresek ...
    ... powyżej zera. A kobiety? Kobiety również się pocą. Może nie jak świnie, ale fizjologii ludzkiej nie da się oszukać. Nie zdziwiłem się zatem widząc kilka drobnych kropelek potu na twarzy, czy ramionach mojej siostry. Zbliżyłem się do niej i bez namysłu przejechałem językiem po jej czole, zlizując kilka lekko słonych kropelek. Gdybym tylko mógł tu i teraz... całe ciało...Postanowiliśmy jednak wracać powoli do domu, ponieważ powoli zbliżał się czas, gdy rodzice wychodzili do pracy. Większość drogi powrotnej mieliśmy pod górkę, co jednak nie stanowiło dla mnie żadnego problemu, gdyż wciąż jechałem za Klaudią i podziwiałem jej wspaniałe ciało. Gdy wreszcie dotarliśmy do domu, duchota stała się nie do wytrzymania. Z rodzicami minęliśmy się jakieś trzysta metrów od domu. Swoją drogą współczułem im, że muszą jechać do pracy w takim upale. Z drugiej zaś strony...Rowery mogły poczekać przed domem. Ja natomiast nie mogłem. Chwyciłem Klaudię za rękę i pociągnąłem ją za sobą do domu. Zaraz za progiem zacząłem ją całować, w policzki, usta, czoło, nos, zlizując z niej te słone kropelki. Nie wiem nawet kiedy, a już byliśmy w kuchni. Całowałem jej szyję, ramiona. Chwyciłem za koszulkę i szybkim ruchem zerwałem ją z niej. Już wcześniej zauważyłem, że znowu „zapomniała" stanika, więc nie zdziwiłem się, gdy dostępu do piersi nie zasłaniał mi już żaden materiał. Sutki stwardniały w momencie, gdy zbliżyłem się do nich ustami. Wiedziałem jednak, że tym razem nie zabawię tu zbyt długo. Moje myśli, ...
«123»