Kotek
Data: 20.06.2024,
Autor: JakKamyk
... odwrócił.
Stanęliśmy naprzeciwko siebie, od jego torsu dzieliło mnie zaledwie kilka centymetrów. Nie puścił mojej ręki, oddychał szybko, płytko. Ostatnio wiele czasu spędzaliśmy ze sobą w firmie, na spotkaniach biznesowych, ale dopiero teraz dotarło do mnie jak wysoki jest.
- W tej chwili przestań.
- Bo co mi zrobisz? Będziesz jak zawsze patrzeć karcąco tymi wielkimi oczyma?
- Kuba, to przestaje być zabawne.
- Bo co? Twoje wytłumaczenie przestaje działać? Wiedziałem, że będziesz racjonalizować, ale nie brałem pod uwagę twojego zmęczenia, przez nie pewnych rzeczy nie widzisz, ale chuj z tym – pchnął mnie na łóżko i zaczął rozpinać rozporek.
- Oszalałeś – chciałam przeturlać się bliżej drzwi, ale mnie powstrzymał zwalając się na mnie całym ciałem.
- Jeśli jeszcze raz to zrobisz, stracę panowanie nad sobą, więc uważaj – mówił bardzo cicho patrząc mi w oczy i przytrzymując mocno podbródek, na tyle mocno, że poczułam ból. I wtedy zrozumiałam, że on nie żartuje. Miał dziwny wyraz oczu, taki… mroczny. Przestraszyłam się. Pierwszy raz w życiu przestraszyłam się, bo moja skorupa nie zniechęciła i… nie wiedziałam, co dalej. No, może poza tym, że nie zapowiadało się to na nic delikatnego.
- Kuba, pogadajmy – odsunęłam go lekko i zdobyłam się na uśmiech – Wiesz, nigdy nie… hmm… tematy bdsm są mi raczej obce, właściwie to nawet bardzo i…
- Zamknij się wreszcie – zanim zdążyłam się obejrzeć, leżałam na plecach, a on górował nade mną.
Nie mogłam wyczytać dla ...
... siebie nic z jego spojrzenia, było takie nowe i dzikie. Zaczął zdejmować ze mnie bluzkę, potem spodnie. Kiedy tylko próbowałam się wyswobodzić, słyszałam ciche „leż”. Dotykał mojego boku, całował bark.
- Kuba, proszę… ja…
- Masz być cicho, chyba, że pozwolę ci mówić. I nie podnoś nóg, mają leżeć bezwolnie, rozumiesz?
- Kuba, o czym ty mówisz?
Byliśmy nadzy, leżał na mnie. Czułam jak rozchyla moje uda, żeby zrobić dla siebie miejsce. Złapał go w dłoń i naprowadził na mnie. Spojrzał mi w oczy i jednym gwałtownym ruchem wszedł. Zabolało. Bardzo. Zatrzymał się.
- Wiedziałem.
- Nic nie wiesz - oddychałam ciężko, na moim czole rosił się pot.
- Wiem, ile trzeba – zlizał łzę z mojego policzka – rozluźnij się trochę, bo będzie bolało bardziej.
- Jesteś skurwysynem, wiesz?
- Wiem, ale polubisz mnie za to – zaczął się poruszać, powoli, ale rytmicznie i do końca – nie zamykaj oczu.
- Pierdol się.
- Właśnie to robię i powiem więcej, tak ciasnej jak ty jeszcze nie miałem, dziewczicza… moja… – szepnął mi to do ucha przytrzymując moje dłonie nad głową i pchając mocno – Czuję jak zaciskasz się na moim chuju, wiem, że jesteś już blisko. Nawet jak dojdziesz nie przestanę, rozumiesz?
Rzeczywiście, ból ustąpił, a pojawiło się mrowienie w dole brzucha i ogromna chęć na więcej, szybciej.
- Kuba…
- Tak, błagaj mnie. Chcę tego, błagaj, żebym ja też skończył.
Nagle wrażenia przestały być do ogarnięcia, nie wiedziałam już, gdzie kończę się ja, a zaczyna on. I ...