Ida-kusicielka
Data: 15.07.2024,
Kategorie:
młoda,
doświadczony,
przygoda,
delegacja,
delikatnie,
Autor: darjim
W pokoju Idy świeciła się lampka na biurku. Skoro więc jeszcze nie spała, to pomyślałem sobie, że wejdę i powiem jej: dobranoc. Zapukałem nieśmiało do drzwi. Odpowiedziała mi cisza, więc zapukałem jeszcze raz. Tym razem głośniej, ale cisza pozostała niezakłócona. Wszedłem więc do środka i od razu stanąłem, jak wryty. Ida leżała nago na swojej kanapie. Prawie nago, bo na stopach miała śnieżnobiałe skarpety. To był cały jej ubiór, jeżeli oczywiście można nazwać go ubiorem Leżała na lewym boku, zwrócona twarzą do ściany. Prawą nogę miała zgiętą w kolanie. Zastygłem z wrażenia. Widok był niesamowity i niespodziewany. Z wrażenia kopara opadła mi aż do podłogi. Przez kilka długich sekund wpatrywałem się w ten magiczny obraz. Zaparło mi dech w piersiach, bo taki widok nie zdarza się przecież nagminnie. Przypatrywałem się jej z niemym zachwytem. Nawet, gdyby była okazja, to nie wykrztusił bym z siebie ani słowa. Czułem się, jakby trafił we mnie piorun. Byłem, jak sparaliżowany. To było dwoiste uczucie. Mieszanina zachwytu i zakłopotania. Zupełnie tak, jakbym patrzył na swoją nagą córkę. Iga była mniej więcej w jej wieku. Córka gospodarza, u którego wynajmowałem pokój na czas mojej delegacji.
Kiedy wreszcie moje odrętwienie minęło, chciałem odwrócić się na pięcie i po prostu wyjść.
- Nie wychodź – dobiegł mnie cichy, ale wyraźny głos Idy.
W tym momencie piorun uderzył we mnie po raz drugi, chociaż podobnież jest to niemożliwe, bo piorun nie trafia dwa razy w to samo miejsce. ...
... Tak się jednak stało. Trafił mnie po raz drugi! A więc Ida nie spała. Była całkiem świadoma tego, co się dzieje dookoła. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. To dosyć głupia sytuacja. Może nie głupia, ale przynajmniej niezręczna.
- Yyy… Ja… Tylko… Bo… Przepraszam… – dukałem bez sensu.
Poczułem się, jak nastoletni gówniarz, który został przyłapany na podglądaniu siostry lub nauczycielki.
- Nie ma za co. Nic się przecież nie dzieje. Nie wstydź się.
- Nie wstydzę się – odpowiedziałem.
Pomyślałem sobie w tej chwili: “O! Boże! Dziewczyno! Gdybyś ty wiedziała, jak bardzo bezwstydną widziałem cię nie raz w swoich snach”. To była prawda. Iga zrobiła na mnie duże wrażenie, jako kobieta. Gdyby nie to, że była bardzo młoda to śmielej przyjmował bym jej umizgi i awanse. Kusiła mnie bowiem i za wszelką cenę starała się zwrócić na siebie uwagę. Oj, jakie to wszystko popieprzone. Dlaczego ona jest taka młoda, a ja taki stary? Mogła być przecież moją córką.
Nie odezwałem się jednak wcale. Powtórzyłem tylko:
- Nie wstydzę się.
Ida odwróciła się szybko i usiadła nogi spuszczając na podłogę. We mnie uderzyła kolejna fala albo kolejny piorun. To był juz chyba trzeci raz. Z przyzwoitości odwróciłem głowę i starałem się nie patrzeć na nagą dziewczynę siedzącą przede mną. Było to bardzo trudne i wzrok uciekał mi w jej stronę. Jeśli potrwa to dłużej, to z pewnością nabawię się zeza. Nic nie mogłem jednak na to poradzić i patrzyłem ukradkiem na Idę. To było silniejsze ode mnie. ...