Ida-kusicielka
Data: 15.07.2024,
Kategorie:
młoda,
doświadczony,
przygoda,
delegacja,
delikatnie,
Autor: darjim
... Zrobiło mi się niezwykle gorąco i duszno. Uszy płOnęły mi z tego gorąca. Ja cały płonąłem. Na ciele pojawiły się krople świeżego potu. Zaschło mi w gardle. To chyba jednak normalna reakcja na tak cudowny widok, jaki stanowiła Ida bez ubrania, bo tych białych skarpetek nadal nie wliczałem do ubioru.
- To dobrze – odrzekła – Już myślałam, że wprowadziłam cię w zakłopotanie.
- Nie takie rzeczy już widziałem.
- Ale nie mnie – przerwała mi.
- To prawda – przyznałem – ciebie nie… Do tej pory trudno było mnie czymś zaskoczyć, ale tobie jednak się udało… Trochę…
- Nie ma się przecież czego wstydzić, ani krępować prawda? To wszystko jest takie ludzkie – ciągnęła dalej z tajemniczym uśmiechem na ustach.
- Pójdę już…
- Zostań…
- To może się ubierz? – zaproponowałem.
- A może ty się rozbierzesz? – rzuciła kontrpropozycję.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Dlaczego?! – zdziwiła się – Będzie ciekawie.
- No, pewnie… Ale jednak, mimo wszystko lepiej będzie jeśli wyjdę.
To było chyba najlepsze wyjście z tej sytuacji. Opuszczenie placu boju. To nawet nie było poddanie się, ale wycofanie na poprzednią pozycję.
- Chciałbyś mnie? – Ida nadawała teraz otwartym tekstem.
- Nie zadawaj takich pytań facetowi w średnim wieku.
- Dlaczego?
- Po prostu…
- Chciałabym wiedzieć…
- Jesteś młoda, piękna i masz w sobie dużo seksu. To bardzo niebezpieczne dla takiego faceta, ja…
- Ale chciałbyś mnie?!
- Tak.
- No, to o co chodzi? Przecież to ...
... tylko seks – mówiąc to zbliżała się do mnie.
Podeszła naprawdę blisko. Prawie ocieraliśmy się o siebie.
Taka szansa zdarza się tylko raz w życiu – pomyślałem.
Jakby trochę wbrew sobie wyciągnąłem ręce, objąłem idę przytulając ją do siebie jeszcze mocniej. Wciąż szarpały mną wątpliwości, ale z każdą sekundą były coraz słabsze.
Wreszcie wszystkie moje moralne niepokoje trzasnęły, jak bańka mydlana. Nagle zniknęły, gdy przekroczyliśmy magiczną granicę. Obejmowałem i całowałem Idę bardzo delikatnie oraz niezwykle subtelnie. Nie rzuciłem się na nią, jak wygłodniały pies na miskę. Od samego początku tonowałem swoje odruchy. Wszystko odbywało się u mnie niezwykle finezyjnie, z umiarem i opiekuńczo. Wiedziałem dobrze, że muszę się zachować, jak doświadczony nauczyciel. Miałem przecież przed sobą młodą, nawet bardzo młodą uczennicę i adeptkę miłosnej sztuki. Być może to, co wydarzało się w tej chwili między nami było jej pierwszym doświadczeniem na tym polu, więc w głębi serca chciałem, aby było najwspanialszym. Zawsze w pierwszym rzędzie dbałem o odczucia partnerki. Teraz też tak było. Nasz pocałunek mimo tego, że był namiętny, głęboki i mokry był jednocześnie jakby nieznaczny, słaby, bardzo taktowny i dyskretny. W tej jednej chwili wróciłem do swoich pierwszych doświadczeń w tej materii. To było niezwykle podniecające i wynosiło mnie wysoko pod chmury, Czule, łagodnie i ciepło dotykałem nagiego ciała Idy wodząc po nim miękko i serdecznie swoją dłonią. Żadnych gwałtownych i ...