Inni - część 9
Data: 28.07.2024,
Autor: mariaantonina
... cały by drżał. Nigdy wcześniej nie słyszała z męskich ust tak rozkosznych jęków.
Wiktor odpowiedział na jej czuły gest długim, gorącym pocałunkiem w usta.
- Cały ten czas chciałem cię pocałować - więc zrobił to jeszcze raz - Było naprawdę dobrze.
- Dobrze? Było cholernie zajebiście. - odparła w końcu, odzyskując dawny rytm oddechów - ale następnym razem...
- Czyli będzie nastepny raz? - zaczął powoli całować jej szyję.
- Będzie. I to ty będziesz na górze. Muszę to zobaczyć.
____
Leżeli w wannie, tak, jak mieli w zwyczaju - ona oparta o ścianę mebla, on pomiędzy jej udami, z głową wtuloną w jej niewielki biust. Alicja zmyła z nich ślady wieczornej zabawy i teraz zajmowała się głównie powolnym przeczesywanie palcami włosów kochanka. Było w tym coś bardzo uspokajającego, a jemu dawało poczucie bezpieczeństwa.
- Jak się czujesz? - spytała, przesuwając dłonie po jego ciele.
- Trochę obolały, przyznaję.
- A jak coś ci zrobiłam? - zrobiła tak przejętą minę, że aż musiał ją pocałować.
- Nie jestem ze szkła, powtarzam. - roześmiał się.
- Ej, po prostu się martwię.
- Ale to bardzo dobrze. Będziesz miała większą ochotę, żeby się mną zajmować.
- Mam ochotę się tobą zająć, cały czas. Na przykład teraz. - jej dłoń ...
... zawędrowała na jego podbrzusze i jeszcze niżej, gdzie czekała na nią półtwarda, w połowie wzwiedziona męskość. Dziewczyna delikatnie zaczęła się nią bawić. Niemal zapomniała jak bardzo potrzebowała poczuć ją w sobie.
- Rozumiem, że idziemy do sypialni? - uśmiechnął się i dał się pocałować po raz kolejny. Z największą przyjemnością.
- Idziemy. Dla odmiany to ty pozajmujesz się mną.
____
Palce Alicji zatańczyły na ekranie zablokowanego telefonu. Nie potrafiła się zdecydować, czy dzwonić do Mai teraz, czy trochę później, po dopiciu popołudniowej kawy. Maja jednak zdecydowała za nią, ekran rozbłysł i pojawiło się zdjęcie ładnej brunetki z bardzo głupią miną.
- Wiesz, że właśnie miałam dzwonić? - zaczęła Alicja rozentuzjazmowanym tonem. Przyjaciółka najwyraźniej nie podzielała jej nastroju.
- Ala, muszę z tobą pogadać.
- Coś się stało?
- Popełniłam wielki błąd.
- Nie może być tak źle. Wymyślimy coś.
- Nie, teraz nie da się po prostu czegoś wymyślić...
- Mam pomóc ukryć ciało?
- Jeszcze nie - kobieta roześmiała się dość gorzko - ale kto wie.
- Jezu, boję się o ciebie. Do brzegu, bo umrę. Oderwij plaster.
- Racja. Oderwę plaster.
Wzięła bardzo głęboki wdech i w końcu powiedziała głośno:
- Zdradziłam Kamila.