Agent Erotycznych Ubezpieczeń
Data: 30.07.2024,
Autor: EwaGreen
Irytujący dzwonek rozdarł ciszę. Wstałam od biurka zawalonego książkami i przewróciłam oczami mamrocząc pod nosem o sesji. Dzwonek zabrzęczał ponownie.
- Idę! Już idę! - Zawołałam, zastanawiając komu może się tak śpieszyć w sobotnie przedpołudnie. Z zaciętą miną otworzyłam drzwi.
Wysoki brunet miał pociągłą, surową twarz, z której wyzierały jasnoniebieskie oczy. Pod bordową koszulą wyraźnie odznaczał się zarys mięśni. Wyglądał apetycznie, oblizałam znagla spierzchnięte usta. Otaksował mnie pociemniałym spojrzeniem, najwyraźniej podobało mu się to co oglądał. Miałam na sobie szare legginsy i wykrojony top. Może zbyt wykrojony?
- Dzień dobry. Mam nadzieje, że nie przeszkadzam. Jestem agentem ubezpieczeniowym, chciałbym pani zaproponować... - Tembr aksamitnego głosu, przywodził na myśl słodki cieknący karmel i zupełnie nie pasował do wypowiadanych słów.
- Niestety nie znajdę dla pana czasu. - Odpowiedziałam nie kryjąc irytacji. Oparł się nonszalancko o futrynę. Chrząknęłam, czując duszące gorąco. Jego wzrok niemal spalał od środka.
- Zaraz wychodzę. - Dodałam niepewnie, chcąc zatrzasnąć mu drzwi przed nosem. Błyskawicznym ruchem je zablokował. Popchnął mnie w głąb mieszkania, przyszpilił do ściany i unieruchomił dłonie. Owiał mnie gorący, miętowy oddech. Skóra mrowiła pod jego dotykiem.
- Kotku... - Wymruczał mi do ucha skubiąc zębami płatek. - Wiem, że tego chcesz. - Przywarł do mnie biodrami, wyczułam wypukłość męskości na wysokości brzucha. Jego usta ...
... przylgnęły do wrażliwej szyi, zostawiając wilgotną ścieżkę naznaczoną pocałunkami. Jęknęłam.
Nadal przytrzymując moje nadgarstki, pociągnął dekolt koszulki rozdzierając ją na poły. Wydobył z koronkowej miseczki pierś. Zacisnął na niej dłoń, podszczypując sterczący z podniecenia sutek. Zacisnęłam uda czując wilgoć przesiąkającą stringi, wykwitającą ciemną plamą na cienkim materiale leginsów.
- Nie walcz ze mną. Poddaj się. - Głos hipnotyzował. Mamił myśli, upajał! Wygięłam się próbując znów wyczuć kuszący kształt.
- Właśnie tak. – Pociągnął mnie do salonu, ze zgrzytem odsunął ławę i rzucił na miękki dywan. Nieznośnie powoli rozpiął koszulę odsłaniając muskularny tors, trzymając mnie na uwięzi spojrzeniem. Pełnym obietnicy, spełnienia nienazwanych pragnień skrywanych w głębokich otchłaniach podświadomości. Byłam jego, zdana na łaskę dotyku. Drżącymi rękami zrzuciłam z siebie strzępy materiału, rozpięłam stanik wyswabadzając piersi.
Wyciągnął pasek ze spodni i zsunął je, uwalniając napęczniałą męskość. Przeszył mnie dreszcz kumulujący się w podbrzuszu, gdy wyobraziłam sobie jak wsuwa we mnie ten długi, gruby opleciony postronkami żył członek.
Chciałam go dotknąć, ale złapał mnie za kostki, rozszerzył nogi klękając między nimi. Członek ugodził w brzuch, kiedy pochylił się by skrępować mi paskiem dłonie unosząc je nad głowę.
Pieszczotliwie musnął dolinę między piersiami, nakreślił zawijas wokół pępka i nagle rozdarł mokry materiał leginsów obnażając krocze. Wygięłam się ...