1. Agent Erotycznych Ubezpieczeń


    Data: 30.07.2024, Autor: EwaGreen

    ... w łuk, gdy dotknął kobiecości nabierając palcami wypływające ze mnie soki. Podniósł je do ust i oblizał.
    
    - Proszę... – Naprężony członek dosłownie celował w boleśnie pustą szparkę. Próbowałam się na niego nabić, ale jakaś niewidzialna siła krępowała moje ruchy. Szarpnęłam się, pasek boleśnie wił się w skórę. Byłam bezwolna.
    
    - Błagam! – Zawyłam, gdy znów wsunął palec między mokre fałdki, nacisnął łechtaczkę uwalniając pokłady przyjemności.
    
    - O co? – Jego miękki głos był jak smagnięcie batem. Czułam soki spływające między pośladki. Roztarł je na zewnętrznych wargach.
    
    - Wejdź! Wejdź we mnie! – Krzyknęłam przeciągle, gdy zrobił to wbijając się z brutalną precyzją. Ciężkie jądra odbiły się od krocza. Zniszczył pustkę wdzierając się w najgłębsze nigdy niezdobyte przestrzenie. Zamknął dłonie na piersiach, wysunął się i wszedł ponownie.
    
    Brał mnie długimi, mocnymi pchnięciami. Wpychał na szczyt rozkoszy, nie czuły na błagalne jęki.
    
    Wyszedł tuż przed punktem kulminacyjny. Obrócił mnie na brzuch szarpnął w górę biodra ustawiając w pozycji na pieska. Naparł, tym razem ruszając do szaleńczego galopu. Poruszał się niczym tłok w silniku o mocy tysięcy koni. Dreszcze orgazmu wstrząsnęły moim ciałem, mięśnie pochwy zakleszczyły się na członku, a szmer naszych oddechów zagłuszył mój orgiastyczny krzyk.
    
    Ramiona załamały się pode mną, ale członek jeszcze przez chwilę pompował spermę do mojego wnętrza. Jęknęłam, gdy wysunął z mlaśnięciem i podsunął mi go pod twarz. Uderzył ...
    ... mnie ostry zapach spermy, własnych soków. Uniósł podbródek, wsunął główkę do rozchylonych ust. Smakowała oryginalnie, pobudzająco jak afrodyzjak.
    
    Z zapałem zaczęłam oblizywać męskość, niczym lody w upalne lato. Zebrał wzburzone włosy w garść przytrzymując moją głowę. Naprał biodrami, członek wszedł do gardła. Nabrałam powietrza wpuszczając go głębiej, przecisnął się do przełyku. Poruszał się zdecydowanie, kontrolując tempo.
    
    Zapas tlenu skurczył się dramatycznie, przed oczami zatańczyły ciemne iskry. Puścił mnie w końcu, łapczywie zaciągnęłam haust powietrza. Zacisnął dłoń na członku i kilkoma ruchami doprowadził się wytrysku. Sperma pokryła mlecznym lukrem twarz, piersi, ściekła ze sutków na uda.
    
    Odwiązał pasek z moich nadgarstków, podniósł mnie na nogi i popchnął na ścianę. Wsparłam się o nią szeroko rozłożonymi ramionami.
    
    Rozwarł nogi kolanem, wślizgnął się do ociekającej śluzami pochwy. Poruszał się na przemian szybko i powoli, brutalnie i delikatnie. Wymierzał razy we wstrząsane pchnięciami pośladki. Ból splótł się z rozkoszą w przepalające zmysły doznanie. Krzyczałam artykułując niezrozumiałe monosylaby. Gdy zawładnął mną kolejny orgazm, penis wciąż uderzał w rozpalone wnętrze. Moje nogi ugięły się jak złamane zapałki.
    
    Pozwolił mi upaść. Uklęknął, obrócił mnie na bok i zarzucił sobie nogę na barki wracając do zmaltretowanej pochwy. Poruszał się coraz mocniej, brutalniej, szaleńczo. Ze zdartego krzykiem gardła ulatywały ciche jęki, a rozkosz wciąż narastała. ...