Niewolny: 5.Kara: chłosta
Data: 01.08.2024,
Kategorie:
Fetysz
Geje
BDSM
Autor: niewolny
Nie byłeś moim pierwszym Panem. Wiedziałeś o tym i wydawało mi się, że Tobie to nie przeszkadza. Jednak ostatnie dni sprawiły, że zacząłem mieć wątpliwości.
Nie widzieliśmy się tydzień, ale regularnie dzwoniłeś o umówionych porach. Z reguły pytałeś co robię, a ja oprócz tych formalności musiałem opowiadać jak Ci obciągam, liżę jądra lub dupę. Tryskałeś regularnie, chociaż ja – również podniecony rozmową – miałem absolutny zakaz spuszczania się.
Jednak któregoś dnia zapytałeś, jak było z innym masterem. To mnie nie zdziwiło, ale kiedy zapytałeś, kim był, nieco się zdenerwowałem. Zacząłeś dopytywać o tego, z którym spotykałem się kilkanaście razy..
- Jak dobrze go znałeś? – zapytałeś.
- No.., dobrze
- Jak się nazywał, kim był? – naciskałeś.
- Panie, nie mogę …
- Mów gnoju, chcę wiedzieć, z kim się szmaciłeś!
- Panie obiecałem, że nigdy nikomu nie zdradzę…
- To rozkaz! – przeszedłeś do ostatniego argumentu. Przecież obiecałem Ci zupełne oddanie!
- Wybacz Panie, ale nie…
Cenię prywatność i dałem słowo, że nigdy nie ujawnię żadnych informacji, które mogłyby zidentyfikować wprost moich partnerów. Wiem, że tym samym złamałem naszą umowę o całkowitej służalczości i z całą świadomością wiedziałem, że mnie ukarzesz.
Odwołałeś najbliższe zaplanowane spotkanie i rozłączyłeś się. Przez trzy dni nie odzywałeś się do mnie, pewnie to był rezultat mojego nieposłuszeństwa.
Jednak wieczorem przyszedł sms od Ciebie:
- O 20:00 na Shellu
To było blisko ...
... Ciebie. Zastanawiałem się, co to oznacza? Czy to spotkanie w mieszkaniu? Ale przecież kazałbyś mi wejść... Nie pisałeś jak mam się przygotować. Czyżby nie było seksu?
Kiedy podjechałeś pod stację tylko zatrzymałeś się bym wskoczył do auta. Nie mówiłeś nic. Ja też przestraszony i zaintrygowany nie śmiałem Cię o nic pytać.
Jechaliśmy gdzieś poza miasto, aż zatrzymaliśmy się pod jakimś nowo wybudowanym budynku. Z racji Twojego fachu zastanawiałem się, czy tu cos kupiłeś, czy to wybudowałeś. Nie było ochrony. Dom miał może ze cztery piętra i wyraźnie był jeszcze nie zamieszkany: nie stały żadne auta, nie paliły się światła..
Wpisałeś kod w domofonie. Weszliśmy na któreś z pięter. Winda była, ale jeszcze nie działała. Otworzyłeś kluczem, jedno z pomieszczeń. Trudno było mi zgadnąć, czy to miało być mieszkanie, czy też biuro. Jeden duży pokój, wejście do mniejszego i drzwi zamknięte. Łazienka? W pokoju nie było nic oprócz wykładziny dywanowej i zasuniętych żaluzji. Z sufitu zwisała żarówka.
Zamknąłeś drzwi na klucz.
- Idź do kąta i rozbieraj się do naga. Odwróć się, nie chcę widzieć twojego ryja..
Potulnie spełniłem rozkaz. Odwrócony do ściany zrzuciłem z siebie koszulkę, rozpiąłem spodnie i zsuwałem je w dół razem ze slipami… Pewnie patrzyłeś na mnie, więc wypiąłem pośladki, abyś mógł sobie przypomnieć co było Twoje. Zatrzymałem się tak pochylony.
- Teraz na środek, weź majtki.
Jednak nie chciałeś długo patrzeć. Miałeś coś innego w planach.. Odwróciłem się. ...