Za latarnia mur
Data: 13.11.2019,
Kategorie:
Lesbijki
Autor: orfeusz
... że chciałam z nim pójść do łóżka. Nie. Głównie z tego powodu rozpadały się te związki. Może jednak jestem homo". Kiedyś szła z bratem ulicą. Zobaczyła kobietę po dwudziestce. Wskazała ją Tomkowi, mówiąc: "Spójrz jaka piękna". Popatrzył na nią zgorszony i oznajmił, że jest nienormalna. Co w tym było dziwnego, czy mężczyznom nie podobają się inni mężczyźni. Spytała kiedyś o to Rafała. Odpowiedział, że owszem, ale tylko pedałom. Zawsze większą uwagę poświęcała kobietom, w szkole podobały jej się koleżanki z klasy, z grona pedagogicznego wolała nauczycielki. Uwielbiała lekcje w-fu. Dziewczyny tak pięknie się poruszały, żadna z nich jednak nie wywoływała takich emocji. Czyli jest zboczona, nienormalna. Czy to możliwe by wszyscy mężczyźni w jej życiu włącznie z Markiem, byli tylko przykrywką, maską mającą zasłonić jej inne preferencje, bo tak to chyba się nazywa. Ale przecież ich kochała, czy była to tylko miłość przyjacielska. Czyli Krzysiek, który podrywa ją od lat, nie dlatego jej się nie podoba, że nie jest w jej typie, ale dlatego, że jest facetem. "To nie możliwe, jestem zmęczona, jest późno, wymyślam jakieś bzdury". Wiedziała, że chce uciec od tego problemu, czuła jednak, że jej się to nie uda. Założyła seledynową sukienkę i znów poczuła jej dłonie. Strzepnęła je gwałtownym ruchem. Nie mogła sobie na to pozwolić, musi zrobić jeszcze makijaż. Wszystko leciało z rąk. Nawet on zauważył jej rozdrażnienie i bezczelnie spytał, czy nie ma okresu. Nie miała. Do tego to zamieszanie. ...
... Tomek poszedł na spotkanie z kolegami, rodzice postanowili pojechać do ciotki na niedzielę. To jest ich wersja. Tak naprawdę jadą do motelu za miastem, by móc głośno pojęczeć przy orgazmach. Zawsze ich to ruszało. To ciekawe, że rodzice myślą, że dzieci o tym nie wiedzą. Wrócą jutro wieczorem, przynajmniej tak zapowiedzieli. Przyjadą zmęczeni, bo trzeba było pomóc zbierać truskawki, kopać ziemniaki, zaopiekować się mamą cioci albo Bóg wie co jeszcze. Stół szwedzki zastawiony koreczkami, ciastami, paluszkami, pomiędzy wciśnięto sałatki i resztki po kanapkach. Wino, wódka, piwo i muzyka, za którą nie przepadała - wszystko to przyprawiało Krystynę o ból głowy. Marek poszedł flirtować z Rudą, a Krzysiek męczył ją swoim towarzystwem. Myślami była gdzie indziej, czuła jej usta i dłonie, tak bardzo chciała z nią porozmawiać, chciała rozumieć to co czuła od zawsze, a co było zabronione, brudne i nienormalne. - Odwieź mnie do domu - powiedziała do Marka tonem stanowczym i nie znoszącym sprzeciwu. - Coś się stało? - Jestem zmęczona i boli mnie głowa, a poza tym nie lubię, gdy mówisz innym dziewczynom, że mają ładne nogi - rzuciła znaczące spojrzenie Rudej. Wstał bez słowa. Wsiedli do samochodu. Odwiózł ją pod dom. - Wejść z tobą? - Nie. - Przyjdę rano zobaczyć jak się czujesz? - Nie przychodź. - To kiedy mogę wejść? - Nigdy. - O co ci chodzi, o Rudą? - był naprawdę zdenerwowany - Co ty sobie, do cholery, wyobrażasz. Ona chociaż chce się ze mną przespać. - Tak masz rację, przepraszam, ...