W pułapce rozkoszy 8 - Koniec.
Data: 04.08.2024,
Autor: ZicO
- Klaudia, ja... - Zamurowało mnie. Dziewczyna, którą wykorzystałem i poniżyłem stoi teraz przede mną, wpatrując się zaciekle. Podbiegła i zaczęła okładać mnie pięściami, zalewając się równocześnie łzami.
- Ty pieprzony dupku! Masz czelność się tutaj pokazywać? - Złapałem ją za ręce i unieruchomiłem.
- Daj mi wytłumaczyć!
- Niby jak?! Jak wytłumaczysz to, że zaciągnąłeś mnie do łóżka tylko po to, żeby mnie przelecieć i zapomnieć? Dobrze Ci było?!
- Nie potrafię tego wytłumaczyć, Klaudia. Byłem wtedy zwyczajnym kretynem, chciałem zemścić się na Twoim bracie... - Usiadłem na jednym z krzeseł przy ścianie. - Nie potrafię Ci tego wynagrodzić, nie mogę pogodzić się z tym, że tak Cię potraktowałem. Przepraszam... - Zakryłem twarz w dłoniach, dając upust emocjom w sposób mało urywający dupę.
Usiadła obok mnie, wpatrując się dłuższy czas. Minęła minuta, może dwie, a ona ciągle mnie obserwowała. "Odezwij się do cholery, dziewczyno" - Cieszę się, że nie potrafi czytać w moich myślach.
- Kochasz ją? - "O kurwa, jednak potrafi!"
- Co? - Zapytałem zdziwiony. W co ona gra?
- Pytam się, czy kochasz Adę. Widziałam was razem przed szkołą. - Stanęła naprzeciwko mnie. - Jest Twoją kolejną naiwną dziewczyną do popieprzenia czy na prawdę coś do niej czujesz?
Ogarnęła mnie fala gorąca. "Ona wyczuje kłamstwo!" Starałem się nakłonić swój mózg do efektywniejszej pracy. Wytężając szare komórki natrafiłem na wspomnienie. Wspomnienie, które mój zajebisty mózg schował tak, ...
... abym w życiu nie dał rady go znaleźć. Moje oczy zaczął spowijać mrok, mrok który zapanował też nad moim umysłem oraz nogami. Wyczułem zmianę pozycji, jednak nie widziałem już otaczającego mnie świata. Zobaczyłem jednak w tej ciemności dwoje dzieci, bawiących się w berka. Oboje mieli maksynalnie po 5 lat. Mała, zadziorna dziewczynka doganiała chudego, podobnego do niej wzrostem chłopca i powaliła go na ziemię. Zadowolona schyliła się i pocałowała chłopczyka w usta. Po chwili ten oderwał się, czując odruchy wymiotne.
- Błeee! Co Ty robisz? - Zaczął wycierać się malec.
- Widziałam jak robią tak w serialu mamy. - Usiadła markotnie. - Myślałam, że też chcesz.
- Kiedyś będziemy tak robić, mama mówi, że to nie ładnie tak długo się całować.
- Noo dobzie... A! I jeszcze pan i pani mówili tam, jak bardzo się kochają i ja też tak chcę! Kocham Cię!
- Kocham Cię, Ada!
No tak! W tym momencie wróciłem do rzeczywistości. Znowu widziałem Klaudię, która patrzyła na mnie teraz z litością.
- Nic Ci nie jest?
Kocham ją! - Prawie krzyknąłem.- Odkąd tylko pamiętam.
Spojrzanla się na mnie jak na pijanego menela, na którego w tym momencie wyglądałem.
- Nie nawidzę jej od samego początku, za Ciebie, ale nie pozwolę skrzywdzić kolejnej osoby. Idź do niej.
Nie myśląc długo, a właściwie to wcale, pobiegłem w stronę drzwi, chcąc wydostać się ze zbienawidzonego gimnazjum. Po drodze trafiłem, a raczej przetrąciłem dwóch szkolnych cwaniaczków, którzy już rok temu zaczynali nękać ...