1. Zimowy ogień


    Data: 21.08.2024, Kategorie: delikatnie, Romantyczne Autor: Zoey

    Zbyt dużo czasu minęło od naszego ostatniego, a zarazem pierwszego spotkania. Na zewnątrz panował przenikliwy chłód, wdzierający się w najmniejszą nawet szczelinkę. Długie noce dawały dostatecznie wiele czasu, aby się znudzić wszystkim dookoła. Tylko wspomnienie, dotyczące Ciebie, pozwalało utrzymać się przy zdrowych zmysłach. Podczas krótkiej rozmowy telefonicznej oznajmiłeś, że dziś wieczorem będziesz u mnie. Zaskoczenie jakie zawładnęło przez chwilę myślami ustąpiło miejsca radości. Wiedziałam, że mam niewiele czasu, żeby wszystko przygotować. Wiele razy już wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądać Twoja wizyta. Podświadomie postępowałam według planu.
    
    Kiedy o dwudziestej wszystko było gotowe, zaczęłam się niecierpliwić. Spacerowałam po pustym domu, nie mogąc doczekać się Twojego pocałunku. Sypialnia na górze była już przygotowana - świeża pościel i lekki aromat wanilii w powietrzu. Wiedziałam, że to tylko otoczka, jednak chciałam, żebyś czuł się dopieszczony w każdym, nawet najmniejszym aspekcie dzisiejszej nocy. Na schodach jasno płonęły świece, ustawione co kilka stopni, w szklanych świecznikach. Stół w salonie nakryty dla dwóch osób, wino czekające na otwarcie. W kuchni już czekała uczta, przygotowana specjalnie dla Ciebie. Jednak mijało coraz więcej czasu, a Ciebie nadal nie było. Właśnie sięgałam po telefon, gdy rozległo się stanowcze pukanie. To musiałeś być Ty. Otworzyłam, chcąc od razu rzucić Ci się w ramiona. Na szczęście tego nie zrobiłam, bo nie stałeś ...
    ... tam sam. Obok stał mój sąsiad, podobnie jak Ty, cały zaczerwieniony i zdyszany.
    
    Wpuściłam Was do środka, chcąc dowiedzieć się, co się stało. Jedyne, czego się dowiedziałam, to to, że pośród panującej na zewnątrz zadymki mój sąsiad wpadł prosto na twój samochód, wyjeżdżając ze swojego podjazdu. Strach minął, gdy powiedziałeś, że udało się uniknąć wypadku. Pan Staszek, bo tak właśnie nazywał się mój sąsiad, postanowił odprowadzić Cię i w obawie, że gwałtowne hamowanie mogło wywołać lekki szok. Zaproponowałam, żeby wszedł dalej i zjadł z nami, jednak on grzecznie odmówił. Jego wzrok taksujący mój wygląd sprawiał, że czułam się skrępowana. Ty także mierzyłeś mnie wzrokiem. Dopasowana, karminowa sukienka opinała dokładnie moje ciało. Wysokie, czarne szpilki, zgrabne nogi, wyraźnie podkreślone, pełne piersi. Do tego prowokujący nachalne spojrzenia wisiorek, którego koniec opadał w zagłębienie pomiędzy piersiami. Długie do ramion, kasztanowe włosy opadające swobodnie na odkryte ramiona lekko połyskiwały w świetle lamp. Pociągnięte krwisto - czerwoną szminką usta zdawały się kusić każdego, kto na nie spogląda. Po chwili niezręcznej ciszy pan Staszek uścisnął Ci rękę, następnie nonszalancko ucałował moją dłoń i wyszedł.
    
    Staliśmy tak przez chwilę, patrząc sobie głęboko w oczy. Wziąłeś mnie w ramiona, przytulając mocno. Poczułam dotkliwe zimno bijące od Ciebie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że nadal stoisz w kurtce. Zachęciłam Cię do zdjęcia jej, zapraszając do salonu. Zrobiłeś to ...
«123»