1. Zabawka cz. 2.1


    Data: 22.11.2019, Kategorie: Mamuśki Autor: Ian Doe

    ... ustawiam się w stronę odgłosów. Ukazuje się lufa karabinka, potem ręka. Wyskakuję jak ze sprężyny. Podbijam karabinek do góry uzbrojoną ręką, drugą okręcam zdezorientowanego delikwenta plecami do siebie. Płynnym ruchem opuszczam w dół broń i pociągam dwukrotnie za spust w kierunku idącego frajera zaraz za pierwszym. Głupi, przechodzi mi przez głowę gdy pada na ziemię. Trzeci wyraźnie nie chce strzelać do swojego. Popycham szarpiącego się w uścisku gościa na niego. Zderzają się i na sekundę tracą równowagę. Tyle mi wystarcza. Strzelam cztery razy w plecy pierwszemu, po czym chowam podbiegam i z zamachu zdzielam trzeciego pięścią w twarz. Znowu pociągam za spust. Najpierw w nogi, potem w tułów. Pierwsza trójka z głowy.
    
    - Jeden jest przy paczce - melduje Owies.
    
    Czyli jednak nie śpią. Wiem, czemu nie strzelą. Za blisko paczki. Rzucam się szczupakiem za murek, lecąc unoszę broń, przy zetknięciu z ziemią pyknięcie gazu ogłasza wystrzał. Dostał w głowę. Nie muszę patrzeć, żeby wiedzieć. Turlam się do najbliższego drzewa, wokół mnie śmigają białe kulki.
    
    - Sory! - krzyczę ochryple zza drzewa. Nikt nie lubi oberwać od karku wzwyż. Sam nie lubię tak załatwiać spraw, ale czasem zejdzie.
    
    - Luz - słyszę słaby głos.
    
    Kultura przede wszystkim. Z uśmiechem wychylam się na prawo. Są, blisko siebie. Głąby, besztam ich w myślach. Powinni iść na mnie z obu stron. Strzelam na oślep. Wdech, i wychylam się do przeturlania. Strzelam w ich stronę, jeden dał radę się uchylić. Drugi ...
    ... dostał w ramię, ale jeszcze się trzyma. Turlam się z powrotem za mur i przylegam do niego plecami.
    
    - Okrążają Cię. - słyszę spokojny głos Owsa.
    
    Ech, zamiast zabrać paczkę, zaczynają się bawić w kotka i myszkę. Nawet ich rozumiem. Cicho podskakuję i łapię się krawędzi muru. Podciągam i przerzucam się na dugą stronę. Ląduję na ugiętych nogach niemożliwie nisko. Coś musiało mnie zdradzić, bo ten, który dostał w bark odwraca się ku mnie. Za późno. Prask, prask i plask. Podbiegam do ostatniego, ale zdążył już podnieść broń i kolbą uderzyć mnie po ręce. Zdążam tylko strzelić w nogę. *Klank* - metaliczny odgłos informuje mnie o pustym magazynku. Siła uderzenia mnie obraca. Wykorzystuję to obracając się płynnie i uderzając łokciem w skroń. Zamroczyło go, ale nie upadł. Puszczam boczniaka lewą ręką, która wędruje do biodra. Ruchem prawej wyrzucam opróżniony magazynek daleko w bok. Widzę, że powoli zaczyna odzyskiwać równowagę. Nie patrząc na ręce, wyciągam magazynek i jednym płynnym ruchem wkładam go do pistoletu. Kciukiem prawej trącam dźwignię zamka, sunie do tyłu ładując pocisk. Kopniakiem posyłam swojego przeciwnika na ziemię i klękam nad nim, z lufą tuż przy jego skroni.
    
    - Zgłoś to - mówię cicho.
    
    - Kwatera, to Du.. - ręką zasłaniam mu usta i przytykam lufę do czoła. Znak, że dostał w głowę z bliskiej odległości.
    
    Wstaję znad próbującego wstrzymać oddech pechowca. Chowam broń do kabury.
    
    - Kim ty jesteś? - słyszę pełen strachu głosik.
    
    Odwracam się w stronę kobiety i ...
«12...567...15»