1. Porwanie (I). Prolog


    Data: 27.11.2019, Kategorie: bez seksu, porwanie, przygoda, Autor: zwyczajnyamator

    ... będzie i czemu go wcześniej nie uprzedziła? Rozmyślał, po czym stwierdził, że może zaspała i to tylko przypadek, czasem tak bywa.
    
    Ruszył przez ciemną uliczkę na przystanek autobusowy, nagle usłyszał za plecami znajomy głos.
    
    – Hej, zaczekaj!
    
    Odwrócił się i ujrzał pasażerkę z autobusu, zdziwiony zerknął na nią i odpowiedział
    
    – Hej
    
    Ona od razu wyjęła portfel, wydał mu się znajomy
    
    – Musiał ci wypaść - wyciągnęła do niego dłoń wręczając mu zgubę.
    
    Uśmiechnął się. – Ojej, nie wiem jak mam ci podziękować, należą ci się znaleźne.
    
    - Daj spokój, nie ma o czym mówić
    
    - Jeszcze raz bardzo ci dziękuję. – Podszedł do niej i lekko ją objął, poczuł cudowny zapach jej perfum, ona też go przytuliła, o to jej chodziło, szybkim ruchem wyjęła paralizator z tylnej kieszeni i poraziła go w plecy, stracił przytomność, po czym podjechał średniej wielkości czarny bus z przyciemnionymi szybami, wysiadło dwóch facetów, jeden kierowca, otworzyli tylne przesuwne drzwi i wpakowali tam chłopaka.
    
    Obudził się w ciemnym pomieszczeniu, okna musiały być zasłonięte od zewnątrz ponieważ nie przedzierał się nawet promyk słońca, choć mogła być noc, sam nie wiedział. Chciał przetrzeć oczy, wtedy poczuł kajdanki, które skutecznie krępowały jego dłonie.
    
    – O co tutaj chodzi? – zaczął rozmyślać i powoli łączył w całość to co się wydarzyło przed tym. Zaczął krzyczeć, po chwili weszła jego znajoma z autobusu.
    
    – Co się tutaj dzieje? – spytał przestraszony całą sytuacją. Podeszła do niego ...
    ... podnosząc bluzkę, tam była ukryta kabura z pistoletem
    
    – Nawet nie próbuj uciekać – powiedziała poważnym tonem, podeszła do niego i przejechała mu paznokciem po twarzy, robiąc mu rysę na policzku, lekko zasyczał z bólu.
    
    – Taki przystojny chłopak, dopiero nastolatek, no cóż, to nie ja wybieram zlecenia. Stała przed nim, on siedział na kolanach na wygodnym łóżku, choć w trochę nie wygodnej pozycji.
    
    – Jakie zlecenie, o czym ty mówisz?!
    
    – Zamierzasz mnie zabić? – Był bardzo przerażony...
    
    Ze stoickim spokojem usiadła na krawędzi łóżka.
    
    – Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to nie stanie ci się żadna krzywda.
    
    – No może lekko ucierpisz, zależy jak bardzo będziesz mnie wkurzał. Był w szoku, w jednej chwili ta urocza istota jaką wcześniej poznał zmieniła się w zimną i ostrą sukę. – Mogę cię o coś prosić? - spytał drżącym głosem.
    
    – Ależ słucham, odparła ironicznie.
    
    – Uwolnisz mi ręce? Drętwieją mi, obiecuję nie będę próbował uciekać. Usiadła mu na kolanach, sięgając za plecy rozpinając kluczykiem dłonie, kajdanki odznaczyły mu się na nadgarstkach, mimo, że nie zapinała ich za mocno. Gdy to robiła miał głowę między jej piersiami, bardzo go to podnieciło, mimo zaistniałej sytuacji, mimo wszystko poczuł erekcję. Bał się, żeby ona tego nie poczuła, za chwile wstała, odetchnął z ulgą, musiała nie poczuć, z pokoju rzuciła mu butelkę wody mówiąc
    
    – Powinieneś się przespać, jest druga w nocy, ale to jak już chcesz, zaśmiała się i posłała mu ironicznego „buziaka” ...