1. Nosić swoją skórę cz. I


    Data: 07.05.2019, Kategorie: Pierwszy raz Blondynki, Hardcore, Oral Autor: valkan

    ... otworzył usta i chciał coś powiedzieć, jednak zastygł w bezruchu.
    
    Iza podniosła wysoko kieliszek i zawołała:
    
    - No przyjaciele, kto wypije nasze zdrowie?!
    
    Łukasz szukał wzrokiem Moniki, ale ona jeszcze nie wróciła. Nie widział sensu w pójściu do łazienki za nią, ponieważ panował straszny tłok, ludzie wchodzili i wychodzili z salonu.
    
    Nie mając nic innego do roboty, opróżnił kolejny dołek.
    
    Patrzył na tych wszystkich śmiejących się, beztroskich ludzi i melancholia powoli wkradała się w jego myśli. W końcu przyjął do wiadomości, że oficjalnie jest w depresji. Określenie to wydawało mu się być bardzo trafne. Nie żeby czuł się bardzo nisko, to raczej otaczający świat wydawał mu się być bardzo wysoko.
    
    Dopiero po kilkunastu minutach Monika wróciła z łazienki. Łukasz był tak bardzo zatopiony w swoich ponurych myślach, więc dla niego, nie było jej kilka godzin. Siadła obok niego nie odzywając się ani słowem. Zauważył wypieki na jej twarzy i spostrzegł, że oddycha bardzo szybko i płytko. Doszedł do wniosku, że to wypity alkohol tak na nią podziałał. Do końca imprezy nie odezwała się do niego ani jednym słowem. Przejdzie jej – pomyślał. – W końcu zawsze jej przechodzi.
    
    Tego wieczoru nie wypił już ani jednej kropli alkoholu.
    
    Następnego dnia, gdy Łukasz obudził się u boku Moniki w małym pokoju gościnnym, światło dzienne przebijało się przez żaluzje mocno go oślepiając. Osłonił ręką twarz i potarł oczy chcąc wybudzić się ze snu. Budził się bez kaca, co rzadko ...
    ... przydarzało mu się po tak dużych imprezach. Fizycznie czuł się dobrze, ale jego duszę spowijał mrok. Odnosił wrażenie jakby ciężki kamień powalił się na jego serce. Spojrzał na dziewczynę leżącą na jego piersi. Sam do siebie w myślach powiedział:
    
    - W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
    
    Doszedł do wniosku, że nic nie jest w stanie go ucieszyć, ale też nic nie może go zasmucić.
    
    Z myśli wyrwało go ciche stukanie do drzwi, a potem głos przyjaciela:
    
    - Łukasz, nie śpisz już?
    
    Szybko spojrzał na zegar ścienny. Dochodziła piętnasta, nic dziwnego, przecież położyli się gdy na dworze już świtało.
    
    - Nie już nie śpię – odpowiedział. – Co się stało?
    
    Mariusz cicho wszedł do pokoju i powiedział:
    
    - Stary musisz mnie ratować – zaklął pod nosem i kontynuował. – Moje auto nawaliło, a zaraz miałem jechać odwieźć Izę do matki.
    
    Łukasz szybko wstał z łóżka i wciągnął na siebie spodnie leżące na podłodze.
    
    - Już, chwila, daj trochę pomyśleć – ziewnął i rozczesał palcami włosy. – Słuchaj, to weź może moją furę, przecież auto to auto.
    
    - Dzięki brachu, ratujesz nam życie – odpowiedział i objął go klepiąc po plecach.
    
    - Fuj, stary jeszcze nieźle wali od ciebie gorzałą, ile ty wczoraj wychlałeś?
    
    - Chyba trochę za dużo – Mariusz wyszczerzył zęby w głupim uśmiechu.
    
    - Zdecydowanie za dużo, jak na kierowcę – Łukasz spojrzał na niego. – Chyba nie jest to najlepszy pomysł, żebyś dzisiaj prowadził jakikolwiek pojazd.
    
    Mariusz ...
«12...678...»