Maria 2
Data: 02.01.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Fetysz
Autor: tropania
Z dedykacją specjalną dla Gosiaczka73.
- Marek – zaczęła – nie chcę cię martwić, ale to mój pierwszy taki seksik w życiu.
- W sensie? – zapytałem.
- Nikt wcześniej nie dał mi tyle orgazmów, owszem, wytryski mi się zdarzały, ale nie tyle naraz – powiedziała siadając na wilgotnym fotelu.
- Cóż, cieszę się – powiedziałem trochę dumny z siebie z nutką podejrzliwości, czy nie ściemnia.
- I nikt nigdy nie lizał mi stóp, nawet nie miałam pojęcia, że to tak podnieca – dodała.
„Jednak nie ściemnia” – pomyślałem.
- To jutro powtórka? – zapytałem patrząc jej w oczy.
- Z przyjemnością, cały wieczór będę o tym myśleć – odpowiedziała z rozbrajającym uśmiechem.
Podszedłem do drzwi i przekręciłem klucz by odłożyć go na stałe miejsce. Następnie wyciągnąłem z mojej prywatnej torby śrubokręt i odkręciłem dół uchwytu od czajnika.
- Co robisz? – zapytała.
- Zacieram ślady – odpowiedziałem tajemniczo, ale Maria więcej pytań nie zadawała.
Po kilku minutach okazało się, że z Marią i z czajnikiem uwinęliśmy się w ostatniej chwili. Do biura wszedł pan Maciek. Takie w firmie miałem zasady – żadnego na „ty”, chłopaki sobie mogli pod tym względem gadać jak chcą, ale ja zawsze ze wszystkimi byłem na „pan”.
- Co się szefowi stało? – zapytał od samego wejścia widząc plamy na mojej koszuli. Po sekundzie zauważył mokre plamy na wykładzinie.
- Nic, mały wypadek z czajnikiem. Rączka się poluzowała i się polało i jak na złość, sobie pan panie Maćku wyobrazi, że nie ma w ...
... firmie śrubokręta – odpowiedziałem.
- Ale się szef nie poparzył?
- Na szczęście nie – odpowiedziałem w myślach mając gorący soczek Marii.
- Zaraz to zrobię – powiedział pan Maciek oglądając pobieżnie czajnik – szefie kafle na Górniczej skończone – dodał i wyciągnął z kieszeni plik banknotów.
- O??? Zapłacili??? – to były rzadkie przypadki więc stąd moje zdziwienie.
- Też się zdziwiłem, ale osłupiałem do reszty kiedy powiedzieli, że z górką za szybki termin – powiedział.
- Normalnie trudno uwierzyć, ile ta górka? – zapytałem.
- Trzy stówy – powiedział pan Maciek.
Bez słowa wyjąłem z pliku trzy stówy i dałem je panu Maćkowi.
- To pańska premia – powiedziałem. Widziałem jak go zatkało.
- A to premia ode mnie – powiedziałem dodając jeszcze dwie setki, co jak co, ale od jakiegoś czasu należało mu się.
- Dziękuję, żonę zatka, jak dostanie kwiatka – powiedział i sam się roześmiał ze swojej rymowanki.
- A co na jutro szefie? – zapytał dokręcając uchwyt czajnika śrubokrętem wyciągniętym z kieszeni na dupie. Pan Maciek pod tym względem był dla mnie niedoścignioną wizualizacją Bolka z filmów o Bolku i Lolku. Bolek zawsze z kieszeni na dupie wyciągał coś, co akurat było potrzebne, a pan Maciek go z pewnością przerastał o kilka półek.
- Nowa restauracja powstaje i trzeba im wykaflować kuchnię. Jutro rano pojedziemy tam razem. Niby twierdzą, że wszystkie materiały mają, ale przyjrzymy się temu – powiedziałem.
- Super – odpowiedział pan Maciek – to ...