Z Pamiętnika Młodszej Siostry. Rozdział I
Data: 26.01.2020,
Kategorie:
Tabu,
Autor: asiulka123
... wzrokowy, choć nie wydusiłam z siebie ani słowa. On od razu też nie. Słychać było jedynie brzęczenie włączonej maszynki. Trwało to przez kilka sekund, aż wreszcie się odezwał.
- Czy mogłabyś coś jeszcze dla mnie zrobić, nim dokończysz golenie?
- Eee… Co takiego? - odparłam w taki sposób, jak gdybym nagle ocknęła się z jakiegoś snu.
- Zsuń w dół trochę swoją koszulkę. Proszę…
No, nie… Ten mały szantażyk zaczyna przybierać coraz większe rozmiary…
- pomyślałam, kątem oka zerkając na ciągle trzymanego przeze mnie w lewej dłoni kutasa mojego braciszka, co w duchu wydało mi się nawet zabawne.
- Ale… Po c-co? – zapytałam niepewnie. - W zakładach, w których pracowałam, nie było opcji, by klient w ogóle mógł wymagać czegoś takiego…
d**gą część wypowiedziałam jednym tchem, jak gdybym faktycznie zapomniała, że nie jestem w żadnym zakładzie, ani tym bardziej nie mam do czynienia z życzeniem „zwyczajnego” klienta.
- Opuść ją dla mnie… Tylko trochę…
Znów patrzyliśmy na siebie w zupełnej ciszy, a ja myślałam…
Przecież czarna koszulka, którą masz na sobie, już posiada całkiem niezły dekolt… Serduszko zwisające na łańcuszku z twojej szyi znajduje się praktycznie pomiędzy cyckami. W dodatku, ta koszulka jest dosyć zwiewna i rozciągliwa, a poza tym - i tak masz pod spodem bieliznę, więc byłoby to jak najbardziej możli…
O czym ty myślisz!!!
Tak, wiem. I wstyd mi za to. Ale wiem też, dlaczego „z automatu” przyszło mi to do głowy… Przecież on wiele razy widział ...
... mnie w staniku. Niejednokrotnie mijaliśmy się w korytarzu, kiedy akurat wychodziłam po kąpieli z łazienki i wracałam do swojego pokoju, mając na sobie wyłącznie bieliznę - jedynie dolną część dodatkowo zakrywałam ręcznikiem. Z powodu tej „prośby” zastanawiam się teraz, czy te wszystkie lekko krępujące „spotkania” w korytarzu aby na pewno były z jego strony całkowicie „przypadkowe”… Tak, czy inaczej – nie ujrzałby w tym momencie niczego, czego do tej pory już u mnie nie zobaczył.
Sama nie wierzę w to, o czym myślę. To były zupełnie inne sytuacje! Klęczę przed swoim kompletnie nagim bratem, w dodatku trzymając jego kutasa w dłoni, a mój umysł podsuwa mi jakieś głupie „usprawiedliwienia”!
To już nie „usprawiedliwienia”… To poszukiwanie argumentów, by to zrobić. Co gorsza – wszystkie przemawiają „za”. Przede wszystkim zdaję sobie sprawę, czego mogę się spodziewać, jeżeli mu odmówię. Z pewnością znów usłyszę „pytanie retoryczne”… Albo raczej groźbę w formie pytania: czy chcę tutaj mieszkać. Zbyt dobrze go znam…
Lepiej miejmy to już za sobą.
Puściłam trzymanego dotychczas ku górze lewą dłonią kutasa, który niczym sprężyna odbił się do poziomu - tak, że nagle znalazł się na wprost mojej twarzy. Wyłączyłam maszynkę i położyłam obok siebie na ręczniku, by mieć wolne ręce.
Zrobię to. Ale nie będę patrzeć na niego w tym czasie.
Opuściłam koszulkę mniej więcej do połowy mojego różowego, koronkowego stanika, który akurat tego dnia miałam na sobie. Ze względu na miseczkę ...