1. Cztery Spusty


    Data: 31.01.2020, Autor: AleidaMarch

    Nadia okryła się szczelnie miękkim szlafrokiem. W jednej dłoni dzierżyła tani szampon, a przez drugą przewiesiła ręcznik. Jej kroki kierowały się w stronę łazienki. Odgłosy człapań gumowych kapci były jedynym dźwiękiem we wszechogarniającej, nocnej ciszy. No może poza przytłumionym szumem radia dochodzącym z drugiego piętra. A właściwie drugiego oddziału, nasza bohaterka znajdowała się na pierwszym, będącym zarazem niższą kondygnacją budynku otoczonego z każdej strony lasem. Wreszcie, uchyliła z pewną dozą niepewności drzwi. Wymacała włącznik. Uderzyła ją fala jasnego światła. Podążyła przed siebie. Na przeciwko pryszniców, które spowite były wodoodporną firanką, spoczywało lustro. Nadia przyjrzała się sobie z uśmiechem ukazującym prawy kieł.
    
    Chwyciła sznurek od szlafroka i poczęła powoli wyswobadzać go z kokardki. W końcu ustąpił. Jej tymczasowe okrycie opadło na ziemię. Miała teraz na sobie tylko koronkowe majtki, piersi zostały wyzwolone i odbijały atrakcyjnie światło swoją bladością. Przymknęła oczy i dłońmi podążyła w ich kierunku. Drobne palce otoczyły soczyste, wylewające się z garści półkule. Odchyliła głowę do tyłu, przywierając do zimnej, pokrytej kafelkami ściany. Następnie skierowała swoją uwagę na proszące się o uwagę, drażliwe sutki. Zacisnęła na nich czarne paznokcie.
    
    Nagle zastygła nieruchomo, usłyszała jakiś trzask. Otworzyła delikatnie oniemiałe powieki. Światło dochodziło od strony okna, więc nie była w stanie zobaczyć, co znajduje się za nim. ...
    ... Lekkie oślepienie nie przeszkodziło jej jednak w dalszym kontynuowaniu pieszczot. Czekała na tę okazję od kilku dni. Chwyciła gumkę do włosów i wyswobodziła kaskadę brązowych pukli na nagie ramiona. Czerwone usta rozchyliły się w głębokim wdechu uwieńczonym seksownym wzniesieniem się klatki piersiowej. Figlarna dłoń podążyła w kierunku czarnego materiału wpijającego się brutalnie w niewinne łono. Oblizała usta. Środkowy palec znalazł się na wysokości źródła rozkoszy i zaczął się przesuwać w górę i w dół, razem z rozochoconymi udami naszej bohaterki. Doszedł do niej następny trzask. Obróciła swoją porcelanową twarzyczkę w kierunku tego niezidentyfikowanego dźwięku, lecz zgrabny palec nie zaprzestał odbywać swojej wędrówki.
    
    W jej głowie powstała nieprawdopodobna wizja. Powoli stanęła na przeciwko ciemnego okna i mrużąc oczy dojrzała ruchomy kształt. Posłała w jego kierunku uśmiech i przytknęła do zmysłowych ust palec wskazujący. Obróciła się, opierając drugą dłonią o ścianę jednej z kabin prysznicowych i zaczęła kontynuować przed chwilą przerwane zajęcie. Z pomiędzy wypiętych i lekko rozchylonych pośladków wydzierała się biała rączka. Materiał powoli robił się wilgotny. Nadia przerwała. Kilka trzasków upewniło ją o tym, że publiczność nie wyparowała z za okna. Odrzuciła z twarzy włosy i wsadziła sobie do ust ów palec, który przed chwilą przyprawiał ją o dreszcze. Oparła się tym razem przodem do szklanej pozaprzestrzeni. Wsunęła kciuki pod koronkową bieliznę i powoli ją zdjęła. ...
«123»