Poczatek. Cz.3
Data: 04.02.2020,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Adam Krak
... wszystko wstałem niewyspany około 7 rano. Żona tylko przekręciła się na drugi bok. Robiąc sobie kawę rozmyślałem…Jak to? Ma przyjść do nas? Na kolacje? Jako kto? Po co ? Przecież ją pieprzy w robocie, po co mu poznawanie rogacza. To że mu się oddała wcześniej nie miałem wątpliwości. Wczoraj nie zachowywała się jakby pierwszy raz ściągała przed nim majtki. On też znał jej reakcje, był świadom jak ją najlepiej zadowolić. Zapewne wiec już od wielu miesięcy mam rogi. Tylko dlaczego chcą to zmienić? Po co to przedstawienie, a teraz ta wizyta ? Niewiele wiedziałem o Andrzeju. Facet po 40- stce, wysportowany właściciel firmy . Chyba żonaty, ale tego nie byłem pewny. Dosyć lubiany ,traktujący pracowników po przyjacielsku. Wychodzi jednak iż nie tylko.
Monika wstała około 10 . Szybko poszła pod prysznic. Dopiero teraz zmywała z siebie jego nasienie. Gdy wyszła nie wyglądała najlepiej. Chyba nie do końca przemyślała ten „występ”,a teraz po wytrzeźwieniu i ochłonięciu nie miała pojęcia co dalej. Jej mina wyrażała skruchę, chyba liczyła iż nic nie widziałam, nic się nie zorientowałem.
-Dobrze się bawiłaś?
Proste pytanie, ale tylko pozornie. Widzę, iż ją nim zestresowałem. Pytam jednak o imprezę, a nie to co później. Opowiada wiec krótkimi zdaniami, bez emocji, o alkoholu, jedzeniu, tym iż jeden z chłopaków się poparzył, inny wymiotował .
-Kto Cię odwiózł?
Kurczę, po co o to pytam? . Przecież wiem doskonale, widziałem wszystko, czułem jej podniecenie, widziałem wilgotna ...
... ciapkę penetrowaną brutalnie paluchami. No tak…mimowolnie zadałem to pytanie dając jej do zrozumienia, sugerując iż nic nie wiem na temat zdarzenia na parkingu. Że może swobodnie wymyślić jakąś bajeczkę, że wróci wszystko do normy, że będzie tak jak przed grillem. W domu będzie grzeczną żoną i mamą, a w pracy wyuzdaną suką, uległą i gotową zaspokajać swojego faceta. Chciałem by tak było. Nie wyobrażałem sobie tego, że może odejść, że mnie zostawi dla innego. Lepiej już niech on bawi się jej cipką, może nawet tyłkiem, niech mu obciąga, liże i ssie jądra, kutasa….,ale niech po tym wraca do mnie, niech udaje, niech zostaną zachowane pozory. Wszak kilkanaście lat małżeństwa trudno przekreślić.
Milczenie. Odstawiła kubek., długie milczenie. Zaczynam się niepokoić.
-Skarbie przecież wiesz…..Widziałeś. Jestem z nim od kilku miesięcy. Przyjdzie dzisiaj wieczorem. Musimy porozmawiać.
-Porozmawiać, o czym? – dziwne iż jakoś głoś przeszedł mi przez gardło. Zaczynam nerwowo się bawić łyżeczką. Spinam mięśnie oczekując tego jednego zdania, tego wyroku - słów „odchodzę - wyprowadzam się do niego”. Nie następują….ale nie oznacza to, iż nie nastąpią. Nie dopytuje, chce to przedłużyć, powstrzymać jakoś, może zamrozić?. Długo się jednak nie da.
Godziny mijają błyskawicznie a dźwięk dzwonka brzmi jak wyrok. Monika biegnie uśmiechnięta do drzwi, otwiera błyskawicznie i daje gościowi buziaka na przywitanie. Zwykła kurtuazyjna wizyta. Przynosi wino, siadamy w salonie. Monika przynosi ...