1. Leniwa niedziela


    Data: 21.02.2020, Kategorie: Romantyczne delikatnie, pieszczoty, Autor: Mistyfikacja

    Sen wyparował z Jego głowy pod wpływem rytmicznych uderzeń kropel deszczu o parapet okna w ich sypialni. Otworzył oczy i pierwsze, co zobaczył, to Jej twarz pogrążoną we śnie. Patrząc na Nią odnosił wrażenie, że nie jest człowiekiem. Bardziej przypominała mu mityczne postaci aniołów strzegących ludzi od zła.
    
    Miało to swoje potwierdzenie w tym, że przynosiła mu szczęście i czuł się dzięki Niej najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wiedział, że mówi tak o sobie większość szczęśliwie zakochanych mężczyzn, ale nie przeszkadzało mu to mieć absolutnej pewności, że to właśnie on ma rację.
    
    Nagle Jej ciałem wstrząsnął leciutki dreszcz. Zupełnie jakby we śnie zimny podmuch wiatru chciał Nią wstrząsnąć do kości. Niewiele myśląc przysunął się bliżej i objął Ją ramieniem tuż pod nagimi piersiami.
    
    Mimo, iż obejmując Ją ramieniem przesunął powoli dłonią po gładkiej, ciepłej skórze, nie przerwało to Jej snu. Dłoń zatrzymał na linii żeber i delikatnie muskał je opuszkami palców. Wiedział, że to miejsce ma bardziej wrażliwe na dotyk, jednak tym razem nie wybuchła śmiechem. Jedyną reakcją, jakiej się doczekał było to, że chwyciła dłońmi Jego ramię i odetchnęła spokojnie.
    
    Leżał obok Niej podziwiając Jej milczącą urodę, podczas gdy deszcz za oknem zmienił repertuar i tym razem odgrywał drobniejszymi kropelkami szybszą melodię. Zasłuchał się w ten dźwięk i dał się ponieść chwili.
    
    Byli ze sobą już kilka lat, a mimo to ich pożądanie względem siebie wcale nie malało. Nawet teraz, ...
    ... gdy wodził wzrokiem od Jej leciutko rozchylonych warg, aż po jędrne wzgórki piersi poczuł, że serce zaczyna bić mu szybciej, a penis robi się coraz sztywniejszy od napływającej do niego krwi, a im stawał się twardszy, tym trudniej było mu zachować spokojny oddech.
    
    Kiedy jasne stało się dla Niego, że bardziej naprężony już nie będzie, poczuł coś jeszcze. Delikatne pulsowanie w żołędzi. Takie, jakby ktoś jej dotykał. Podniecenie wzrosło jeszcze bardziej, gdy zatrzymał wzrok na drobniutkich, różowych sutkach o ciemnobrązowej otoczce. Piersi falowały rytmicznie w spokojnym oddechu. Było to jak przywoływanie, aby je dotknąć. Wdech – były wyżej, wydech – oddalały się, a On nie chciał, żeby się oddalały.
    
    Pragnąc przerwać ten uwodzicielski taniec nachylił się i przylgnął ustami do lewej piersi, ukrywając brodawkę pomiędzy wargami. Nie chciał i nie zamierzał się powstrzymywać przed niczym. Zapach Jej skóry był słodki i zniewalający. Nie potrafił oprzeć się pokusie by jej nie zasmakować. Lekko rozchylił usta i wysunąwszy koniuszek języka zaczął wodzić nim wokół różowej wypukłości na szczycie piersi.
    
    Informacja o pieszczocie dotarła do mózgu kobiety dopiero chwilkę później, ale nie spotkało się to z oczekiwaną przez mężczyznę reakcją. Spodziewał się, że Ją to połaskocze i się obudzi, a jednak to nie nastąpiło. Ale nie przeszkadzało mu to w kontynuowaniu.
    
    Raz wolniejszymi, raz szybszymi ruchami sprężystego języka pieścił skórę to jednej, to drugiej piersi. Dopiero po chwili ...
«1234»