1. Grzeczny chłopiec.(ciąg dalszy)


    Data: 29.02.2020, Autor: MrocznyAssasyn

    Chciałem się już od niej uwolnić lecz nie dawała mi spokoju. Cały rok nie odpuszczała, moja anglistka była już nieznośna. W końcu nadeszły upragnione wakacje, nie odbierałem od niej telefonów. Dzwoniła, pisała ale w końcu odpuściła. Jej ostatni sms brzmiał: "Popełniłeś błąd, będziesz tego żałować." Jakoś się tym nie przejąłem, po prostu chciałem od niej odpocząć, a nawet odciąć się na dobre. Miałem dość bycia jej maskotką. Traktowała mnie jak gdybym był jej własnością.
    
    Czas bez niej mijał mi szybko, byłem jakiś szczęśliwszy. Może dlatego że nikt mnie do niczego nie zmuszał? Z resztą to nie było ważne ważne było to że jestem zadowolony z takiego życia. Postanowiłem z niego brać więcej. W końcu co komu szkodzi? Warto pobyć czasem wolnym.
    
    Spokój trwał dwa tygodnie, Pani Agnieszka znów zaczęła pisać do mnie. Pewnego dnia gdy się obudziłem miałem kilkanaście wiadomości. Nie wiem w sumie czemu zacząłem je czytać. Zaskoczyło mnie to iż nie były to pogróżki ani inne tego typu wiadomości. Wręcz przeciwnie, były to błagalne smsy. Ostatni z nich brzmiał: "Pawełku, ja błagam Cię przyjdź do mnie. Potrzebuję Cię."
    
    Po przeczytaniu ich, usiadłem w ciszy na łóżku i rozmyślałem czy to wszystko prawda. Przecież równie dobrze mogła być to podpucha żeby mnie zwabić do jej domu, męczyło mnie to parę godzin. W końcu postanowiłem że pójdę tam, było to głupie, mam niestety miękkie serce. Po paru minutach marszu zapukałem do jej drzwi. Moje serce mocno przyspieszyło, bałem się co będzie ...
    ... dalej. Dobrze było mi wiadomo do czego jest zdolna Pani Agnieszka.
    
    Gdy drzwi się otworzyły to zamarłem, moje serce zaczęło walić jak szalone. Stanęła w drzwiach, była zapłakana. Zauważyłem że nieco schudła, patrzyła na mnie w milczeniu. Stałem jak wryty, nie wiedziałem co mówić, co robić. Patrzyłem w jej zapłakane oczy.
    
    -Wejdź...-chwyciła moją dłoń i wciągnęła mnie do środka.
    
    Wszedłem za nią posłusznie, to było moje przyzwyczajenie. Wiedziałem że może mnie ukarać. Moje uczucia były już nieco skrzywione przez nią. Kiedy zamknęła drzwi nieco się przeraziłem. Spojrzałem na nie w odruchu, bałem się że je zakluczy. Spojrzała na mnie i wtuliła się, bez słowa. Zesztywniałem mocno, nie wiedziałem co ona kombinuje. Nie raz udawała miłą, a potem kończyło się to źle dla mnie. Objąłem ją mimo wszystko, wolałem się jej nie narażać. Zniszczyła mnie psychicznie, wiedziałem o tym dobrze.
    
    Spojrzała mi w oczy swoimi zapłakanymi oczkami. Coś we mnie pękło, nigdy nie widziałem jej takiej. Tuliłem ją do siebie, nie mówiąc nic.
    
    -Przepraszam...-szepnęła tuląc się do mojej klatki.
    
    Nie wiedziałem co powiedzieć, co myśleć. Czy ona mnie przeprosiła? Czy mi się to wydawało? Spojrzałem na nią zaskoczony i myślałem nad tym dlaczego tak się zmieniła. W milczeniu staliśmy tak dość długo. Nie chciała mnie puścić. Poczułem jak się na mnie osuwa, przytrzymałem ją mocniej. Zemdlała, wziąłem ją delikatnie na ręce i przeniosłem na łóżko. Ułożyłem delikatnie. Wyglądała uroczo, ale też przykro mi się ...
«1234»