Nie lubię zmian cz. 1
Data: 09.03.2020,
Autor: Przeklenstwo
Znów coś w klimatach BDSM. Wulgaryzmów brak, ostrych scen na razie również.
To był potwornie długi dzień. Właśnie kończyła się 27 godzina, kiedy byłam na nogach. Miałam serdecznie dość. Bolało mnie wszystko. Nawet włosy i strasznie chciało mi się spać. Mam nadzieję, że będzie na mnie czekał przed domem. Za chwilę taksówka powinna dojechać do wilii. Jest. Jego szczęście. Nie miałam nawet ochoty go karać. Byłam koszmarnie zmęczona.
- Zapłać – rzuciłam cicho i wysiadałam z auta.
Szybko rozliczył się z kierowcą. Ten musiał być lekko zdziwiony, kiedy dostał prawie pięćdziesięciozłotowy napiwek, ale to nie było istotne. On wiedział, że za chwilę padnę. Złapał mnie, wziął na ręce i zaniósł do domu. Nawet całkiem dobrze mi było w jego ramionach. To kołysanie. Powoli odpływałam Obudziłam się, leżąc na łóżku. Nawet nie wiem, kiedy mnie rozebrał. Satyna pieściła moje ciało. Przeciągnęłam się leniwie. Miałam ochotę...
- Kąpiel czy kolacja?
- Kąpiel – zdecydowałam szybko.
Przez chwilę jeszcze rozkoszowałam się ciepłem łóżka.
- Właściwie to nie takie złe mieć własnego niewolnika – powiedziałam na głos, kiedy wrócił do sypialni.
- Cieszę się, o moja Bogini, pozwól, że będę wielbił ziemię, po której stąpasz.
- Pozwalałam. A co mi tam. Mogę.
- Tyś wielka, o Pani – powiedział i skłonił głowę.
- Czyżbyś czytał „Faraona” podczas mojej nieobecności?
- Przenikliwość Twa granic nie zna, o Wielka i Sprawiedliwa.
- Łobuz – powiedziała i rzuciłam poduszką.
- ...
... Wiem – złapał poduszkę i przycisnął do piersi jakby to był największy relikt.
Przeciągnęłam się. Zrobiłam to specjalnie. Piersi uniosły się ku górze. Widziałam jak pożera je wzrokiem. Lubiłam, jak je pieścił, ale jeszcze sobie na to dziś nie zasłużył.
- Do łazienki – zażądałam.
Przez chwilę przyglądał mi się. Miesiące bycia razem sprawiły, że nie musiałam mówić nie więcej. Posłusznie przyjął właściwą postawę. I pojechałam sobie na moim koniku do łazienki. Jednak coś było nie tak.
- Co zmieniłeś?
- Kupiłem nowy płyn do kąpieli.
- Zapytałeś o zdanie?
- No, nie. Myślałem...
I cały dobry nastrój diabli wzięli. Jedna z rzeczy, której nienawidzę to zmiany. Nawet tak drobne jak płyn do kąpieli. Wiedział o tym. A jednak śmiał coś zmienić.
- No tak. Chyba nie dość jasno się wyraziłam ostatnio.
- Przepraszam, wybacz.
- Wezmę teraz kąpiel, zastanowię się nad karą. Ty zejdź mi z oczu.
Pochylił głowę. Wyszedł. Zastanawiałam się jak go ukarać. I wtedy przyszedł mi do głowy szatański pomysł. Zwykle karałam go chłostą. Lubiłam zadawać ból. Podobały mi się ślady na jego skórze. Pięknie kontrastowały z cudownie wyrzeźbionymi mięśniami. Wyglądał wtedy jak niewolnik z hollywoodzkich filmów. Boski, piękny, ukarany. Teraz będzie wyglądał... Zaczęłam chichotać. Coraz bardziej podobała mi się ta kara. Woda wystygła. Pora zająć się rzeczami ważnymi
- Ręcznik – powiedziałam na tyle głośno, że powinien usłyszeć.
Pojawił się momentalnie. Jeszcze jedna miła rzecz ...