1. Sex z murzynem


    Data: 10.03.2020, Kategorie: Pierwszy raz Autor: orfeusz

    ... pięknych, dużych oczach. To były łzy szczęścia, choć ono jeszcze nie nadeszło.
    
    Strasznie mnie to wzruszyło i zdopingowało do ataku, co zrobiłam szybko, nie myśląc o bólu. On mi pomagał, całując bardzo namiętnie. Oderwałam nagle usta, bo brakowało mi powietrza, musiałam wziąć głęboki oddech, ale nie przestawałam pracować. Czułam, że już jesteśmy u szczytu, więc przywarłam do niego ponownie ustami, bo bałam się, że krzyki, które za chwilę wydamy, będą słyszalne w całej okolicy. Po chwili wydawaliśmy tylko głuche, stłumione, niekończące się jęki. Nie wiem, jak długo to mogło trwać, bo kiedy już przyszłam do siebie, byłam spokojna, miałam równy oddech, a mój czekoladowy przyjaciel obejmował mnie czule, całując po twarzy.
    
    - To, co przeżyłam teraz z tobą, jest dla mnie czymś wyjątkowym. Nie wiem, czy kiedyś jeszcze będzie mi tak dobrze.
    
    - Gdyby nie to, że jesteś tu z przyjacielem, takich chwil przeżylibyśmy wiele - powiedział bardzo spokojnie. Wypowiedziawszy to, chyba uzmysłowił sobie, że mój przyjaciel może nadejść w każdej chwili. Szybko naciągnął gatki i przytulił się jeszcze raz do moich piersi.
    
    - Żegnam cię, ty moje białe szczęście. - Wziął do ręki ostry kamień i koślawymi cyframi wypisał na skale swój telefon do hotelu. - Gdybyś była kiedyś samotna, to zadzwoń - dodał, cmokając mnie w szyję. Wstał, spojrzał z zachwytem w moje oczy.
    
    Rozstaliśmy się bez słowa, ale bardzo szczęśliwi. Niedługo potem przyszedł mój przyjaciel i kiedy zobaczył moje nagie ciało, też się bardzo napalił. Nie wiedział, że moja szparka była bardzo ciepła i wilgotna od „czarnej” spermy przyszłego lekarza. Chciał się kochać, więc zaczęłam pieścić jego jądra. Ale ja długo jeszcze miałam przed oczami mojego przygodnego czarnego przyjaciela.
    
    Nie zadzwoniłam. Teraz, w Polsce, tęsknię za moim czarnym kochankiem. Za tamtym miejscem wśród skal. Czy czytelny jest jeszcze tamten numer telefonu wydrapany na kamieniu? Czy jest w ogóle taka wyspa...
«123»