Ostateczne rozwiązanie
Data: 06.06.2019,
Autor: Przeklenstwo
... wyjścia. Droga zajęła nam dwadzieścia minut. Nie rozmawialiśmy. Nie byłem w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. W końcu dojechaliśmy. Odpiąłem jej pas, wziąłem w ramiona i zaniosłem. To było najtrudniejsze pięćset metrów w moim życiu.
- Daleko jeszcze, kochanie – zapytała.
- Nie – odpowiedziałem. Kolejne słowa grzęzły mi w gardle.
Doszedłem. Wszystko było już gotowe. Ktoś otworzył nam drzwi. Postawiłem ją na podłodze. Zapomniałem o butach. Musiało być jej zimno. Miała tylko cienkie pończochy. Rozwiązałem jej opaskę. Przez chwilę mrugała oczyma, przyzwyczajając się do światła.
- Gdzie jesteśmy? - zapytała.
- W gabinecie, musiałem to zrobić. Wybacz mi – powiedziałem.
W pierwszej chwili nie zrozumiała. Po chwili do niej dotarło.
- Głuptas – szepnęła. - Rozwiąż mnie. Dam sobie radę.
Posłusznie zdjąłem sznury. Żona poszła za pielęgniarką, cały czas się uśmiechając. Wiedziałem, że będzie dobrze. Widziałem już, że nie będę musiał patrzeć sam na czerwoną truskawkę na lodówce. Naprawdę nie miałem innego wyjścia.
Wszystko zaczęło ...
... się od pewnego wpisu na blogu mojego znajomego: „Iwona ma trzydzieści sześć lat. Dwójkę fantastycznych dzieciaków. Jedno ma dwanaście, drugie dziesięć lat. Ma też poukładane życie. Fantastyczną pracę, kochającego męża, niedawno wprowadzili się do własnego domu. Takiego z ogródkiem. Iwona nie ma szans, aby zobaczyć jak zakochują się, jak zdają maturę jej dzieci, jak rośnie posadzona wiosną jabłonka. Iwonie zostało może pół roku życia. Walczy, nie poddaje się, liczy na cud, ale ma coraz mniej siły. Tylko jej mąż, wracając z hospicjum do domu, patrzy bezmyślnie na lodówkę. Pod czerwoną truskawką przypięta jest biała kartka papieru. Zaproszenie na badanie cytologiczne w 2010 roku. Niewykorzystane… Wtedy było tyle spraw do załatwienie. Nie znalazła czasu. Obiecywała, że kiedyś to zrobi. Dlatego kartka wisiała na drzwiach lodówki. Przeżyła nawet przeprowadzkę. Tylko, że „kiedyś” było za późno Gdyby wtedy znalazła czas...”.
Znałem Iwonę, znałem jej męża. Nie chciałem patrzeć na białą kartkę przyczepioną czerwoną truskawką na naszej lodówce. Nie chciałem!