"Sportowiec."
Data: 22.03.2020,
Autor: MrocznyAssasyn
Obudziła się we mnie sportowa dusza. Wzięło mnie na bieganie, wiedziałem że za długo nie wytrzymam, ale ubrałem się w dresy i ruszyłem. Biegłem przez miasto zamyślony. Po przebiegnięciu prawie pół kilometra poczułem że zaraz wypluję płuca. "Brawo, Twoja kondycja rozpierdala..."-pomyślałem kierując te słowa do siebie. Zacząłem zawracać w stronę domu, biegłem okrężną drogą. Kiedy przecinałem park przez środek, było ciemno. Usłyszałem krzyk jakiejś dość młodej kobiety, nie myśląc wiele pobiegłem w stronę hałasu. Zobaczyłem że jakiś facet szarpie jakąś kobietę. Próbował ją uciszyć, ja bez chwili zastanowienia przyspieszyłem w ich stronę. Przerażony facet od razu zaczął uciekać w druga stronę. Zatrzymałem się przy zapłakanej, drobnej brunetce. Nie wiedziałem jak się zachować, chciałem ją objąć ale mnie odepchnęła mocno. Chciała już uciekać przede mną, ale chwyciłem jej rączkę lekko i przytrzymałem ją.
-Już dobrze, nic Ci nie zrobię...-powiedziałem łagodnie. I zobaczyłem jej oczy, miała śliczne ciemno brązowe oczy. Patrzyła na mnie niepewnie i łagodnie odsunęła dłoń.-Nic Ci nie jest?-spytałem.
-Tak...-powiedziała roztrzęsiona i patrzyła na mnie bardzo nieufnie.-Dziękuję że mi pomogłeś...
-Drobiazg. Jesteś stąd? Bo nigdy Cię tu nie widziałem...-powiedziałem łagodnie.
-Nie jestem...ja miałam się spotkać tu z nim..I kiedy wypiliśmy po drinku w barze zabrał mnie tu na spacer...-szepnęła.
-Rozumiem, widzę że słabo się znacie skoro...umówiliście się ...
... tutaj.-powiedziałem, zauważyłem że spojrzenie mojej rozmówczyni się rozmywa.-Wszystko dobrze?
Nieznajoma nagle upadła na mnie, objąłem ją delikatnie i wziąłem na ręce. Pomyślałem że raczej to sprawka tego faceta że tak nagle zasnęła. Zaniosłem ją do siebie. Rozebrałem ją do bielizny i położyłem do łóżka, sam poszedłem do salonu na kanapę. Przed snem wziąłem jeszcze szybki prysznic po czym położyłem się na kanapie. Zasnąłem po dość długim wpatrywaniu się w ciemność.
Rano zrobiłem śniadanie, pomyślałem także o mojej "współlokatorce". Na tacy położyłem grzanki i dżem truskawkowy z nadzieją że go lubi. Do tego zrobiłem herbatę i kawę bo także nie wiedziałem co woli. Wszedłem do mojego pokoju, ona nie spała już i patrzyła na mnie.
-Witam....-powiedziałem uśmiechając się do niej ciepło i spojrzałem w jej oczy, czułem że to spojrzenie nie jest zbyt miłe.
Delikatnie odstawiłem tacę na szafkę przy łóżku i usiadłem delikatnie na kancie łóżka. Nie wiedziałem jak się zachować, przyjrzałem się jej spokojnie. Spojrzała na mnie nienawistnie i zacisnęła zęby.
-Ty bydlaku! -rzuciła się na mnie z taką siłą że wylądowaliśmy na podłodze, zaczęła mnie okładać ślepo. Zasłaniałem się rękoma nie wiedząc o co chodzi.-Teraz udajesz że nic się nie stało?! Jak możesz?!
-Przepraszam! Cokolwiek zrobiłem przepraszam!-odpowiedziałem nie do końca wiedząc czym zasłużyłem sobie na jej agresję wobec mnie. Siedziała na mnie okrakiem i nieudolnie próbowała mnie bić.-Przestań już! Nic nie zrobiłem!
-Jak ...