Ekshibicjonizm w greckiej restauracji
Data: 07.06.2019,
Kategorie:
Inne,
Autor: M.M.
To było lato 2020. Po 15 latach udanego małżeństwa udało nam się wreszcie zostawić dzieci pod opieką dziadków i wyjechać na rocznicowy ponowny miesiąc miodowy. Wybraliśmy 3 tygodnie na Krecie.Mój mąż znalazł nocleg w małej miejscowości na zachód od Heraklionu. Zazwyczaj ranki upływały nam na plaży, potem szliśmy na jakiś obiad, by popołudnia i wieczory spędzać eksplorując wyspę wynajętym samochodem albo po prostu kochając się namiętnie.W ciągu kilku dni przetestowaliśmy kilka restauracji, ale urzekła nas jedna, położona nieco dalej, za to z uroczym klimatem, świetnym jedzeniem i widokiem na morze. To był pierwszy sezon pandemii, a i nam udało się przylecieć w ostatnich dniach przed zamknięciem granic, także cieszyliśmy się względnym luzem. Nigdzie nie było tłumów, a niektóre miejsca były wręcz opustoszałe.I nasza restauracyjka cierpiała na brak klientów. Oprócz zaledwie kilku zajętych stolików i obsługa była skąpa. Zazwyczaj witał nas siwy pan, a jak domyślaliśmy się z kilku zdjęć zawieszonych na ścianach, obsługą znajdował jego nastoletni syn czy też może nawet wnuk.Nastolatki mają to do siebie, że słabo się kryją z emocjami, więc bardzo szybko wyłapaliśmy, że chłopak częściej niż by to wymagała przyzwoitość zaglądał mi w dekolt. Na początku to nas nawet bawiło, ale gdy podczas kolejnego obiadu jego wzrok omiatał mój biust mój mąż w końcu nie wytrzymał.- Chłopak chyba cierpi na brak wrażeń. A co powiesz na to, byś pokazała mu co nieco?- Co masz na myśli? - odparłam ...
... zaskoczona.- No wiesz, restauracja jest prawie pusta, niech sobie chwilę popatrzy. Przecież widzisz, że twoje piersi bardzo go interesują. Co powiesz? - na twarzy męża pojawił się szelmowski uśmiech.- Szalony jesteś...- Nie nalegam, zastanów się. Ale pamiętaj, siedzisz tyłem do sali, więc nikt nie zobaczy.Wróciłam do jedzenia, ale moją głowę zaczęły mi zaprzątać niegrzeczne myśli. Od ślubu nikt poza mężem nie widział mnie nago. A tu taki niecny plan... Hmm... Figurę wciąż mam dobrą, mimo, że niedawno stuknęła mi 40. Biust zadbany. W dodatku dla tego chłopaka taka uroda to pewnie egzotyka - blondynka o jasnej karnacji i niebieskich oczach. Greczynki to przecież zazwyczaj brunetki... Zresztą nasz kelner też całkiem ładny chłopak, szczupły, uśmiechnięty...Jedliśmy w ciszy jeszcze przez chwilę, a w końcu powiedziałam:- Zgoda, zrobię to... Tylko jak?- Zostaw mi to. Coś wymyślę - powiedział mój mąż, a za moment przywołał naszego kelnera.Chłopak zwrócił się do nas oczywiście po angielsku:- Czy wszystko OK? Coś jeszcze podać?- Czy podoba ci się jej biust? - spytał mój mąż.- Eee sorry? - widać, że chłopak się speszył- Czy podoba ci się jej biust? - mój mąż powtórzył wyraźniej, ale tak, aby nie słyszeli nas inni goście, na szczęście oddaleni o kilka stolików.- Widzę, że na mnie patrzysz - dodałam.- Tak mi przykro - chłopak najwidoczniej bał się, że zrobimy awanturę. I cały czas powtarzał "sorry".- Nie przepraszaj, chcesz więcej? - spytał mój mąż. Kelner ucichł.Spojrzałam na męża, a on kiwnął ...