1. Dziwka - część 7 - Ceremonia


    Data: 30.03.2020, Kategorie: Geje Autor: MeskaDzivka

    ... zorientowałem się, że prowadzi licytację – liczebniki są proste. Sala podbijała stawkę. Irinę wylicytowała para. Ona podeszła z przodu, usiadła na podstawionym krześle i dopchnęła twarz do krocza. On bez wstępu założył gumkę i wszedł, nie wiem gdzie. Patrząc na to widowisko pomyślałem, że licytacja dotyczyła tylko mnie ale nie, ktoś rozchylił moje pośladki, sprawdził palcem i wbił do środka. Szybko skończył, ten od Iriny dymał dłużej. Pierwsze koty za płoty.
    
    Druga licytacja zmieniła tyle, że damska pizda wylądowała przed moją twarzą. Właścicielka musiała być po czterdziestce. Lało się z niej jak z suki. Chłeptałem, mlaskałem a jej partner długimi, mocnymi ruchami dopychał we mnie nie dużego raczej fiuta. Obok Irina komuś obciągała.
    
    Myślałem, że .. nie, nie myślałem. Wpadłem w trans gubiąc się w bezsilności. Proszę bardzo, niech trwa całą noc .. Po piątym skończyli. Mężczyzna, który prowadził licytację – dziś wiem, gospodarz spotkania, pan Tomasz – skinął na mężczyzn, którzy odpięli nas i odprowadzili do jego fotela. Irina z prawej, ja z lewej. W sali zaczęła się regularna orgietka. Zmęczony siedział przy jego nogach nawet nie starając się uważnie oglądać rozgrywających się scen. Znów mignęła mi Aśka nakryta ciałami ...
    ... dwóch mężczyzn, widziałem Petera robiącego komuś łaskę, kołowrotek zdarzeń wirował. Dwie godziny? Jakoś tak. Ludzie powoli zaczynali rozchodzić się do pokoi i pomyślałem, że to koniec. W sumie miałem rację, tyle że koniec nie oznaczał powrotu do domu. Do pomieszczenia wjechała klatka. Nie duża, może dwa na półtorej na metr. Chwilę później oboje się w niej znaleźliśmy.
    
    Impreza dogasała. Nikt nie zwracał na nas uwagi. Półleżeliśmy skuleni na drewnianej podłodze opierając się o stalowe pręty. Chciało mi się pić. Ostatni goście opuścili salę, zostaliśmy sami. Kilkanaście minut później przyszedł Jan. Sprzątał. Jakby przypadkiem podszedł do klatki, zlustrował nasze sylwetki, cofnął się do baru, przyniósł dwie butelki wody i powiedział :
    
    - Podobaliście się. Zostajecie tu na noc. Macie wodę. Jutro, aż do wyjścia jesteście w klatce. Goście mogą mieć życzenia. Spełniacie je. Zrozumiano?
    
    Irina była szybsza.
    
    - Toaleta?
    
    Jan wzruszył ramionami.
    
    - Jak będzie śmierdzieć opłuczemy.
    
    Wyszedł gasząc światło. Czułem zmęczenie. Leżeliśmy na twardych deskach obok siebie. Irina przekręciła się na bok. Głosem, w którym była nie ukrywana prośba powiedziała przytul mnie. Okręciłem się w jej stronę, objąłem ramieniem. Zasnęła. 
«123»