Miłość to tylko obietnica cz. II
Data: 07.04.2020,
Autor: valkan
Człowiek kocha albo nie kocha, i żadna siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy udawać, że kochamy. Możemy przywyknąć do drugiej osoby. Możemy założyć rodzinę, być blisko siebie, bzykać się każdej nocy i każdej nocy szczytować. A mimo to możemy czuć wokół beznadziejną pustkę, wiedzieć, że tego najważniejszego nam brakuje.
O miłości świadczą czyny, nie słowa, bo miłość to nie tylko uczucie, ale i akt woli.
- Wrócę w niedzielę wieczorem, albo w poniedziałek rano.
Głos Adama nagle wyrwał mnie z zadumy. Jakbym się ocknęła ze snu, podniosłam na niego wzrok i zrozumiałam, że nie wiem co mówił i, że nie słuchałam go od paru minut.
- Przepraszam, co mówiłeś?
- Że wrócę pojutrze wieczorem albo w poniedziałek rano. Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Tylko troszkę się zamyśliłam, oczywiście, że cię słucham.
Siedziałam na sofie w naszym wyremontowanym salonie, a Adam kończył pakować walizkę. Jak sam powiedział, wyjeżdżał na weekend w interesach. Niestety często to robił, i nie wiem czy to dobrze czy źle, ale ja ani razu nie pomyślałam, że może wyjeżdżać w sprawach nie służbowych.
Patrzyłam na niego, na jego długie i szczupłe ręce. Widziałam jak upycha ostatnie ubrania i z ledwością domyka dużą walizkę.
Życie polega na tym, żeby człowiek był taki, jaki jest, żeby nie wstydził się chcieć tego, czego chce i marzyć o tym, o czym marzy. Człowiek przed wszystkim musi mieć odwagę być sobą.
Znalazłam swoją drogę – pomyślałam – Co mam zrobić po odkryciu, że ...
... już cię nie kocham? Nienawidzić cię?
Od dwóch tygodni gardziłam samą sobą, za to co czułam. Nienawidziłam siebie, nie Adama. I wiedziałam, że to mnie zniszczy, bo skoro jest we mnie miejsce na nienawiść, to znajdzie się też miejsce i na zło.
Niecałe dwa tygodnie temu, w niedzielny poranek po wieczorze spędzonym z przyjaciółkami, zrozumiałam, że coś się zmieniło, że jest źle i, że będzie jeszcze gorzej. Gdy zobaczyłam Dawida w jego samochodzie, tym samym którym wiózł mnie w nocy, poczułam gniew. Wściekła podeszłam do auta i kazałam mu wysiąść.
- Po co tutaj przyjechałeś?! – wykrzyczałam.
Dawid nie odpowiadał.
- Mów! – znowu krzyknęłam i uderzyłam go otwartą dłonią w policzek.
Odskoczył ode mnie przestraszony i złapał się za twarz. Spojrzał na mnie zaskoczony. Nie widziałam wyrazu swojej twarzy, ale wiedziałam co mógł na niej zauważyć.
- Przyjechałem tu dla ciebie – w końcu odpowiedział.
- Nie chcę cię tu, nie rozumiesz? Odjedź stąd i nigdy nie wracaj. Jasne?
Podszedł blisko mnie i spojrzał mi w oczy. Nie wytrzymałam jego spojrzenia i uciekłam wzrokiem w bok.
Dawid uśmiechnął się triumfalnie i powiedział:
- Twoje ciało i spojrzenie mówią zupełnie co innego.
Zdołałam znowu na niego spojrzeć. Kiedy on mnie przejrzał? Czy czuł to samo co ja, czy wiedział o tym od początku? Czy nie umiałam ukryć tego pożądania tak samo jak on? Nie byłam pewna.
Ze łzami w oczach, patrząc prosto na niego powiedziałam:
- Proszę cię, odejdź stąd i nigdy nie ...