-
Modliszka...czyli bajka o Zlej Zonie
Data: 20.04.2020, Kategorie: BDSM Autor: ekshuma
... pomysl zeby tu przyjechac. Wsiadajac do samochodu skinela glowa treserce. Ta usmiechnela sie lekko i nie czekajac az samochód odjedzie odwrócila w kierunku zabudowan pociagajac za soba Marka. Skrzypienie zamykanej bramy przywiodlo mu na mysl wieko trumny. Tego ranka nie mógl dospac mimo, iz przyzwyczail sie juz do spedzania nocy w ciasnej klatce. Kiedy w koncu szczeknela klódka i treserka przypiela mu smycz, jego serce szalalo z radosci. To dzis wraca z wakacji jego Pani i zabierze go wreszcie do domu. Idac równiutko przy nodze kobiety dotarl do ogrodu. Na lawce przy stawku siedziala Sylwia. Odruchowo przyspieszyl kroku lecz stanowcze szarpniecie smyczy przypomnialo mu o realiach. Dotarli do lawki gdzie z noga zalozona na noge siedziala jego zona. Byla opalona, wypoczeta, wygladala wspaniale. Widok szczescia malujacego sie na twarzy Marka tak bardzo nie pasowal do sytuacji, w której sie znajdowal, ze Sylwia musiala sie rozesmiac. Nagi, prowadzony na smyczy przez bezwzgledna kobiete, calkowicie bezbronny i zdany na jej laske a jednak szczesliwy. Wiedziala, ze tym razem to nadzieja na powrót jest zródlem jego radosci. Nawet zrobilo sie jej go troche zal. - Siad! - padl cichy lecz stanowczy rozkaz, który natychmiast wykonal. Treserka podala mu do potrzymania w zebach smycz, i po wymianie skinien z Sylwia odeszla. Marek trwal tak bez ruchu ze smycza w zebach, zgodnie z tym czego go bolesnie nauczono, a jego zona ...
... przygladala mu sie z usmiechem. - Jak tam, spelnily sie twoje marzenia?- odezwala sie w koncu siegajac reka po smycz - Mozesz mówic. - Zabierz mnie juz stad Kochanie - wybuchnal Marek pierwszy raz od tygodnia mogac sie odezwac. - Jak to? Wiec to nie o to ci chodzilo? - nie mogla powstrzymac sie od zlosliwego usmiechu. - Tak dlugo mnie namawiales. - Bylo super - sklamal - ale blagam wracajmy juz do domu. Musze Cie usciskac. - to mówiac zaczal wstawac. - Siad! Wykonal rozkaz blyskawicznie. Widzac lekkie zdumienie na twarzy Sylwii ze zgroza uswiadomil sobie, ze zrobil to calkowicie odruchowo. - Widze, ze dobrze cie wytresowaly. Na takie poufalosci mozemy sobie pozwalac w domu. W OWK mezczyzna jest najnizsza forma zycia, i tak musi byc traktowany. Nie moge lamac tych zasad korzystajac z ich gosciny. Chodz. Porozmawiamy spacerujac. Do nogi! Wstala i wolnym krokiem ruszyli alejka. - Chodzmy juz do recepcji. Porozmawiamy w samochodzie. - nalegal Marek. - Musisz wiedziec, ze jestem z ciebie bardzo dumna. Widzialam twoje oceny i sporo filmów. Przez te dwa tygodnie zrobiles niesamowite postepy. Pomimo to, a moze wlasnie dlatego postanowilam tresowac cie dalej. Masz szanse byc naprawde doskonaly, lecz wiem, ze to wymaga czasu. Krótko mówiac zostaniesz tu jeszcze. Potraktuj to jako bardzo ekskluzywna szkole z internatem. - Ale Kochanie, to pieklo na ziemi... Sylwia pochylila sie by odpiac mu smycz. - Aport! - krzyknela rzucajac ...