1. Bieszczady cz1


    Data: 22.04.2020, Kategorie: Geje Autor: Tom7

    Samotna samotnia.
    
    Mając 18 lat byłem zdruzgotany. Koledzy w szkole olali mnie, w sumie mi się należało. Zamiast z nimi imprezować, wychodzić na spotkania i wspólne wypady, ja spędzałem cały czas ze swoją dziewczyną.
    
    Zaborczą, zazdrosną, ale niezwykle piękną Kasią. Razem z Kasią mieliśmy udać się na nasze pierwsze wspólne wakacje. Jako że w tamtych latach nie było zbyt dobrze z kasą to wybraliśmy Bieszczady. Z polecenia orientowaliśmy się gdzie szukać pensjonatu. To były lata 90'. Coś takiego jak rezerwowanie hotelu przez Internet jeszcze nie istniało.
    
    Kilka dni przed planowanym wyjazdem Kasia wybrała, że jednak swoją cipkę odda innemu. A ja zostałem na lodzie. Nie rozpocząłem. Nawet zauważyłem, że mi ulżyło. Ale już było za późno by odnowić znajomości z kolegami, więc stwierdziłem że pojadę sam.
    
    Parę dni później siedziałem w dusznym wagonie PKP i jechałem w swoją 400km podróż w Bieszczady. Miałem tam spędzić tydzień, ale skoro wydatki zmniejszyły się o połowę a ja sam miałem niższe standardy niż Kasia, postanowiłem zostać tak długo jak się da.
    
    Wysiadłem na stacji, zarzuciłem plecak i poszedłem.
    
    Pensjonat okazał się zwykłym domem, z kilkoma pokojami przeznaczonymi na kwatery. Łóżko szafa krzesło. Ot cały luksus. Ale była toaleta i prysznic z prawie ciepła woda, jak na tamte rejony i czasy - luksus.
    
    Dni mijały bardzo powoli. Miałem kilka książek, jadałem śniadania z właścicielami pensjonatu, chodziłem szlakiem po górach. Kąpałem się w rzekach i jeziorach, ...
    ... które napotkałem. Sielska przygoda, dobra dla ducha i ciała
    
    Czwartego a może piątego dnia szedłem innym szlakiem niż zwykle. Był bardzo zarośnięty, mało uczęszczany, ale coś bardziej niż kiedykolwiek kazało mi nim iść.
    
    Trafiłem na jezioro, dość spore, ale nie umiałem określić, które to, korzystając z mapy z którą chodziłem. Od jeziora w górę zbocza była ścieżka. Na jej końcu stał mały drewniany domek, teraz by można powiedzieć, że to letniskowy domek, ale wtedy był to raczej postawiony mnóstwo lat temu dom jakiegoś samotnika.
    
    W dół ścieżki schodziło dwóch młodych mężczyzn. Byli na pewno starsi ode mnie, ale niewiele. Mieli na oko, 23-25 lat.
    
    Zeszli do jeziora, rozebrali się do rosołu i zaczęli pływać. Na początku wypływali na środek i wracali, różnymi stylami. Potem wydarzyło się coś, co było dla mnie szokiem.
    
    Przy brzegu stanęli obok siebie i zaczęli się przytulać i całować. Wtedy mnie olśniło - to pedały! W tamtych czasach nikt z moich rówieśników nie mówił ; geje. Zawsze było pedały, homosie, cioty....
    
    Patrzyłem na nich jeszcze chwilę, gdy wyszli z wody. Mój wzrok padł na ich nagie penisy, które stały na baczność. Uciekłem, gdy jeden z nich zaczął obciągać drugiemu.
    
    Cofając się w las czułem, że mój kutas miał mocną erekcję. Kilkadziesiąt metrów dalej musiałem się zatrzymać. Wyjąłem go i strzelałem spermą już po kilku ruchach nadgarstka. Nie pojmowałem, co się dzieje...
    
    Chodziłem ich podglądać trzy dni z rzędu. Było gorąco i większość dnia spędzali ...
«1234...»